Mecze z Legią Warszawa są zawsze szczególne, bez względu na miejsce ich rozgrywania i stawkę. Tym razem smaczku rywalizacji dodaje fakt, że Arka jest wyżej w tabeli i nie przystępuje do meczu na straconej pozycji, jak to bywało w ostatnich spotkaniach, przegranych na Łazienkowskiej do zera. Zwycięstwo z Lechem daje nadzieję, że nasza drużyna jest w stanie powalczyć na trudnym terenie i wyzbyła się już kompleksu gry z faworytami. Gdy do tego dodamy dużą mobilizację, o którą niewątpliwie postara się trener Czesław Michniewicz oraz brak wsparcia z trybun dla piłkarzy Legii, jasne się stanie, że Arka stoi przed niepowtarzalną okazją na sięgnięcie w stolicy po komplet punktów. Ostatnie 3 mecze ligowe: Górnik Zabrze – LEGIA 0:3 (Chinyama, Szałachowski, Roger) LEGIA – Jagiellonia Białystok 2:0 (Radović 2) Odra Wodzisław – LEGIA 2:0 Prawdopodobny skład: Mucha – Szala, Astiz, Wawrzyniak, Kiełbowicz – Radovic, Iwański, Roger, Borysiuk, Szałachowski – Chinyama Sytuacja przedmeczowa: Powszechnie znany jest konflikt kibiców Legii z władzami klubu, który w ostatnich dniach przybrał jeszcze bardziej na sile. Fatalna polityka prezesa Miklasa oraz właścicieli klubu – koncernu medialnego ITI doprowadziła do tego, że frekwencja na meczach Legii oscyluje w graniach kilku tysięcy, a po wspaniałym dopingu i niesamowitych oprawach pozostały jedynie wspomnienia w postaci zdjęć i plików mp3. Prawdziwi fanatycy warszawskiej drużyny są na każdym kroku szykanowani, a nieśmiałe próby mediacji kończą się niepowodzeniem i nic nie zapowiada rychłej zmiany. Pozbawieni dopingu fanów piłkarze Legii rozpoczęli sezon od remisu w derbach Warszawy z Polonią oraz średnio udanego startu w Pucharze UEFA zakończonego na rosyjskim FK Moskwa. Gdy do tego doszła wyjazdowa porażka z Odrą Wodzisław wydawało się, że stołek Jana Urbana jest wyjątkowo gorący, lecz pewne zwycięstwa z Jagiellonią oraz Górnikiem Zabrze uspokoiły sytuację. Rywale ci okupują jednak dolne rejony tabeli i wydaje się, że dopiero starcie z naszym zespołem będzie dla warszawiaków wyznacznikiem, w którym znajdują się miejscu. Legia przystąpi do meczu osłabiona brakiem kontuzjowanego Jakuba Rzeźniczka, reszta piłkarzy jest do dyspozycji trenera i w wymienionym wyżej składzie mogą zajść zmiany. Taktyka: Jan Urban preferuje styl gry z jednym napastnikiem oraz podwieszonym za nim ofensywnym pomocnikiem, najczęściej w osobie Rogera. Przypomina to nieco ustawienie reprezentacji Polski myśli Leo Beenhakkera, stąd może niedawne włączenie Urbana do sztabu drużyny narodowej. Czwórka defensorów gra w linii, przy czym boczni mają sporo zadań ofensywnych i często kończą akcje dośrodkowaniami lub wycofaniem piłki do któregoś z pomocników. Środkowi skupiają się wyłącznie na bronieniu dostępu do własnej bramki i goszczą w okolicach pola karnego rywala wyłącznie przy rzutach rożnych. Po powrocie do Legii Inakiego Astiza Ventury gra defensywna uległa znacznej poprawie, co było widoczne w starciu z Górnikiem oraz wygranym również 3:0 meczu Pucharu Ekstraklasy z Łódzkim Klubem Sportowym. Dużą siłą Legii są aktywne skrzydła, z których groźniejsze wydaje się prawe w osobie powracającego do formy po kontuzji Serba Miroslava Radovicia. Środek pola to trójka piłkarzy stosująca dużą wymienność pozycji i niezliczoną ilość krótkich podań. Dodatkowymi atutami Rogera i Iwańskiego są stałe fragmenty gry oraz groźny strzał z dystansu. Obaj są również dobrze wyszkoleni technicznie i potrafią od czasu do czasu zaskoczyć prostopadłym podaniem. Z tyłu ubezpiecza ich defensywny pomocnik, który bierze również aktywny udział przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Z przodu ustawiony jest jeden piłkarz, którym z dużym prawdopodobieństwem będzie powracający do formy (2 gole w 2 ostatnich występach) Takesure Chinyama. Jest to napastnik nieszablonowy i niezwykle trudny do upilnowania. Zadziwiająco łatwo gubi obrońców, by potem w prostych sytuacjach spudłować. Gra bardzo egoistycznie i oddaje dużo strzałów, lecz jego bramki są Legii niezbędne i wiedzą o tym koledzy z drużyny, którzy często szukają go podaniem. Styl gry Legii nie zmienia się od wielu lat, jest to gra kombinacyjna, nacechowana dużą ilością krótkich podań. Efekt bywa bardzo różny, zwłaszcza gdy przychodzi grać w pucharach europejskich i rywale prezentują wyższy poziom i kulturę gry. Wierzymy, że tak właśnie zagrają w najbliższą sobotę żółto-niebiescy w starciu przeciwko piłkarzom spod znaku czarnej eLki. Najmocniejszy punkt: Jan Mucha – Słowacki bramkarz to obecnie podpora Legii i chyba jedyny piłkarz, któremu kibice nie mogą mieć nic do zarzucenia. Po przyjściu z MSK Żilina był jedynie zmiennikiem Łukasza Fabiańskiego, lecz w tym przypadku sprawdziło się porzekadło, że cierpliwość popłaca. Mucha jest od dłuższego czasu również regularnie powoływany do reprezentacji Słowacji i niewykluczone, że wystąpi za miesiąc przeciwko Polsce. Pewny zarówno na przedpolu jak i na linii, do tego nie jest mu obca sztuka obrony rzutów karnych. Bramkarz może niezbyt błyskotliwy, ale do bólu solidny, co w zupełności wystarcza by być najlepszym golkiperem polskiej ligi. Najsłabszy punkt: Prawa obrona – pod nieobecność Jakuba Rzeźniczaka powinna stanowić jeszcze łatwiejszą zaporę do przejścia. Obojętnie kto na niej zagra będzie musiał sobie radzić z dwójką naszych graczy, bo często na tę stronę boiska schodzi wspomagać bocznego pomocnika Marcin Wachowicz, o którego szybkości nie trzeba nikogo uświadamiać. by: Mazzano