GKS Bełchatów - Arka Gdynia 1:0 (0:0)   

 

1:0 Dawid Nowak 61'

 

GKS: Sapela - Tosik, Pietrasiak (kpt.), Lacić, Szyndrowski (Fonfara 45') - Wróbel, Rachwał, Gol, Małkowski (Nowak 57') - Korzym (Cetnarski 89'), Ujek

 

Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Płotka - Wilczyński (Budziński 66'), Mrowiec, Ława (kpt.), Lubenow - Labukas (Czoska 73'),  Sakaljev (Wachowicz 62')


  Żółta kartka: Labukas (Arka)

Sędziował: Marcin Szulc (Warszawa)
Widzów: 3500.

 

 

Niestety przerwana została dawno nie notowana passa Arki wynosząca cztery mecze bez przegranej. Sprawcą nieszczęścia został Dawid Nowak, który po pojawieniu się na boisku w 57. minucie meczu stworzył więcej sytuacji, niż wszyscy pozostali zawodnicy GKS-u razem wzięci. Do tego momentu Arka rozgrywała świetny mecz i nawet długimi momentami prowadziła grę na trudnym terenie w Bełchatowie, niestety stracona bramka kompletnie podcięła naszym piłkarzom skrzydła i nie byli w stanie rzucić się do odrobienia straty. A szkoda, bo tego dnia można było wrócić do Gdyni nawet z kompletem punktów.

 

Tak by się mogło stać, gdyby w pierwszej połowie lepszą skuteczność zaprezentował bułgarski duet Lubenow-Sakaljev. Niestety obaj zaprzepaścili znakomite sytuacje w sposób koncertowy. Pierwszy kwadrans to spora przewaga GKS-u, który kilkukrotnie zagroził bramce Arki, lecz gdy żółto-niebiescy otrząsnęli się z tego, obraz gry uległ diametralnej zmianie. Arka wymieniała w środku pola dużo podań, bardzo dobre zawody rozgrywał Ława i kwestią czasu było kiedy zagotuje się pod bramką Łukasza Sapeli. A stało się to dwukrotnie. Najpierw po rzucie rożnym do świetnej sytuacji doszedł Sakaljev, ale jego strzał z kilku metrów trafił niefortunnie w stojącego na linii Tomasza Wróbla. Dobitka Lubenowa okazała się niecelna. Podobnie źle zachował się Lubo chwilę później, gdy po kapitalnym odegraniu Sakaljeva znalazł się tuż przed Sapelą, jednak strzał z jego gorszej, prawej nogi, trafił prosto w wychowanka GKS-u. Arkowcy schodzili więc na przerwę z wiarą w odniesienie tego dnia zwycięstwa.

 

Wiara ta jednak chyba została w szatni, bo w drugich 45 minutach Sapela nie musiał już interweniować praktycznie ani razu. Niestety Andrzej Bledzewski wprost przeciwnie i już 4 minuty po wejściu na plac gry Nowaka musiał sięgać do siatki. Najpierw Dawid przegrał z "Bledzą" sytuację sam na sam, jednak zrewanżował się chwilę później, gdy świetnym strzałem głową wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Wróbla. Już do końca meczu Bledzewski nie miał spokoju, bo jeszcze dwukrotnie wygrywał pojedynki sam na sam z Nowakiem, czym uchronił Arkę przed wyższą porażką. Szkoda, że podopiecznym Pasieki wystarczyło sił jedynie na 60 minut, ewidentnie widać było brak wartościowych rezerwowych i zmęczenie po meczu pucharowym z Jagą. Szkoda, że tego dnia zabrakło w szeregach Arki Przemka Trytki, bo mieliśmy nieodparte wrażenie, że mógłby wykorzystać choć jedną z licznych wrzutek w pole karne GKS-u. Spryt Sakaljeva i siła Przemka to obecnie chyba idealne połączenie w ataku Arki, bo ani Labukas, ani Wachowicz, ani tym bardziej Czoska nie są obecnie w takiej formie, by wygrywać Arce mecze.

 

  Relacja Live

 

  Fotorelacja

 

  Relacja z trybun

 

  Relacja z wyjazdu

        Konferencja