Historia i początki powstania Fan Clubu Arki z Władysławowa

 



Fan Club Arki Gdynia Władysławowo powstał w latach 80-tych, kiedy Arka kończyła swoją przygodę z ekstraklasą. Za datę powstania przyjęliśmy 1984 rok, bo wtedy zaczęła jeździć regularnie ukształtowana grupa chłopaków. Tak więc nieliczni z nas, choć mieli wtedy naście lat, pamiętają dokładnie obronę Górki na Ejsmonda przed betonową nawałnicą. Przedział wiekowy naszej grupy był różny. Osoby, które wtedy miały po 13-15 lat jeżdżą aktywnie do dziś i tworzą trzon Fan Clubu. Od początku zawsze regularnie uczestniczyliśmy w wyjazdowych spotkaniach naszej ukochanej drużyny. Jak pamiętamy często były to lata chude dla żółto-niebieskich, którzy często tułali się po III ligach i grali w ogonie drugiego frontu.

 

 

To wszystko spowodowało, że grupa scalała się i coraz bardziej integrowała. Można bez przekłamania powiedzieć, że w każdym sezonie, zaliczaliśmy po kilka wyjazdów, tak jest do dziś. Mimo nieraz katastrofalnej gry naszych kopaczy, nigdy nie odpuszczaliśmy sobie nawet najdalszych wypraw. Przełom i początek lat 90-tych to dziwny czas. Bywało, że na wyjazdy jeździło się po kilka czy kilkanaście osób. Zdarzało się, że nasz Fan Club liczył 50% grupy wyjazdowej a niekiedy był w większości reprezentowany na takich meczach. Jeździliśmy za Arką praktycznie wszędzie. Stawialiśmy się na wyjazdach w Piechcinie, Barlinku (debiut Nitka i Faltyny), Świeciu, Jezierzycach, Papowie, Człuchowie czy innych miasteczkach, zaliczaliśmy większość stadionów i miast z ówczesnej II i III ligi. Byliśmy w Gdańsku Oliwie podczas pamiętnego powrotu z Bydgoszczy w listopadzie 1988 r., a także podczas tragicznych wydarzeń we Wrocławiu w 2003 r. Jeździliśmy na mecze reprezentacji. Nie obce są nam wydarzenia z Zabrza podczas meczu z Rumunią w 1995 r., czy Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Wreszcie, nie odpuszczaliśmy też patriotycznych obowiązków, gdy w silnej grupie trzeba było pojechać na Ursus czy Legię II do stolicy. Władysławowo, choć nieliczne zawsze było tam reprezentowane.

 

 

Życie toczy się swoim torem. Niektórzy emigrowali za pracą, odbywali służbę wojskową, ukrywali się przed wymiarem sprawiedliwości czy po prostu odsiadywali wyroki. Wszyscy jednak po takich przerwach w życiorysie wracali na Górkę, bo tak zostaliśmy wychowani na Ejsmonda. Z czasem młodsi dołączali do naszej grupy. W ostatnich latach coraz więcej młodzieży zaczęło aktywnie się udzielać i interesować sprawami kibicowskimi na Arce. Od około 2005 roku grupa ta liczy kilkunastu chłopaków, a wraz ze starą gwardią nasz Fan Club to kilkadziesiąt osób. Mamy swoje flagi, udało się zrobić partię szalików, bluz, koszulek czy vlepek. Jednak najlepiej naszą aktywność można ocenić po wyjazdach. W ostatnich sezonach lepiej reprezentowane fan cluby to oczywiście Tczew, który był poza zasięgiem, Wejherowo, Rumia czy Reda i tylko z tych miejscowości fani okazali się lepsi od nas w liczbach wyjazdowych. Wielkość jednak tych miast i ich potencjał kibicowski w porównaniu z naszym miasteczkiem jest o wiele większy.

 

 

 

  Jesteśmy z Arką na dobre i złe, zawsze obecni. Wyrośliśmy na Ejsmonda, gdy Górka niekiedy świeciła pustkami a Arka była bliżej rozwiązania klubu czy spadku do okręgówki (sezon 89/90), niż awansu do II ligi. Pamiętamy dobrze „korty”, walący się płot i kilka kontenerów mających za zadanie zastąpić budynki klubowe na Ejsmond Park. Obce nam są, więc teorie czy opowieści o kibicach sukcesu. Teraz powoli zaczynamy już zabierać na Arkę nasze dzieci, stąd motyw na fladze „25 lat FC Władysławowo” wydanej z okazji rocznicy, którą obchodziliśmy w 2009r. Wpajamy im te same wartości, bo przecież w przyszłości oni muszą nas wesprzeć, a z czasem zastąpić! Na Arkę jeździliśmy, jeździmy i będziemy jeździć bez względu na to, gdzie gra i w której lidze żółto-niebiescy zakotwiczą. Do boju Arkowcy!

 

 

Arka Gdynia FC Władysławowo

 

 

Nasze Miasto Władysławowo

 

Władysławowo, niegdyś mała wieś rybacka, jest teraz nazywane "Letnią stolicą Polski". Oczywiście ta nazwa, nie jest wyssana z palca... Od wielu lat władze miasta troszczą się o to by w  tej nadmorskiej miejscowości wczasowicze prawdziwie odpoczęli...

W sezonie letnim, przyjeżdżają tu wczasowicze z całego świata a dzięki Centralnemu Ośrodkowi Sportu - jest tu także śmietanka najlepszych sportowców. Latem można spotkać także znanych aktorów jak i muzyków.

Poza sezonem, miasto zamiera. Ogrom wczasowiczów którzy byli to jeszcze parę dni temu, opuścił to wspaniałe miasto. Na ulicach nie ma już korków a na plaży jest pusto. To wymarzona chwila by przyjechać do Władysławowa i w  spokoju rozkoszować się pięknem otaczającej przyrody oraz ciszą. Wczasy we wrześniu - często reklamowane przez tutejszych Kwaterodawców są o wiele tańsze od tych oferowanych w lipcu czy sierpniu. Teraz także można trafić na tak ciepłe dni, że bez problemu można się kąpać w morzu...

Mało kto z przyjeżdżających do Władysławowa wczasowiczów, wie jak pięknie i spokojnie jest tu w zimie. Nieskazitelnie biała puchowa pierzynka, przykrywająca wszystko dookoła oraz szum morza delikatnie muskający zamarzniętą plażę to widok od którego nie można oderwać wzroku. Dokoła nie ma żadnego człowieka, jesteśmy tylko my i morze a w powietrzu unosi się specyficzny zapach jodu.

   Woda w  Bałtyku na wysokości Władysławowa, od lat uchodzi za najczystszą na Pomorzu. Nasze kąpieliska co roku wygrywają plebiscyty na najbezpieczniejsze plaże w województwie. Na plaży w sezonie letnim można nie tylko opalać się i pluskać w czystej, morskiej wodzie, można też słuchać radia "Władek" oraz zaopatrzyć się w ciepły posiłek i napoje. Na całej bowiem długości plaży, ulokowane są różnego rodzaju bary i kawiarenki.

Oczywiście jak przystało na taki kurort, nie może zabraknąć konkursów piłki siatkowej, plażowej, nożnej, wyborów miss (nie tylko mokrego podkoszulka), jak i wielu innych atrakcji... 

Na naszej plaży można nawet przezwyciężyć swój lęk wysokości i skoczyć na bungy! Dla amatorów lżejszych wrażeń jest dość spora zjeżdżalnia wodna.

W centrum miasta, na przeciwko dworca PKP, znajduje się Dom Rybaka. Posiada on jedną wieżę na którą można wejść i  obserwować panoramę Władysławowa oraz przepiękny widok na Zatokę Pucką oraz morze. Można też skorzystać z lornetek. Przy dobrej przejrzystości powietrza można zobaczyć koniec Mierzei Helskiej - HEL.

   Specyficznym jednak miejscem we Władysławowie o którym można szczególnie dużo powiedzieć i które trzeba odwiedzić będąc tu na wczasach jest port rybacki.

Rybołówstwo jeszcze do niedawna było podstawowym źródłem utrzymania tutejszych mieszkańców. Obecnie króluje tu turystyka i  dlatego część z kutrów rybackich przystosowana została do rejsów wycieczkowych po Bałtyku.

Nawet wędkarze znajdą tu coś dla siebie, można tu bowiem wypłynąć w rejs na pełne morze.  Do dyspozycji  wędkarzy jest kilka kutrów które proponują rejsy wędkarskie, jedno oraz kilkudniowe. Kutry wyposażone są często w dobry sprzęt wędkarski i całe potrzebne zaplecze, aby i ci co zapomnieli zabrać na wczasy ze sobą sprzęt, mogli się sprawdzić w  pełnomorskim połowie. To coś zupełnie innego niż łowienie ryb na rzece czy stawie. Ogromna ilość wody, linia brzegowa oddalona o parę kilometrów od nas... Każdy wędkarz powinien choć raz spróbować czegoś takiego!

 

wladek.pl