Arka - KSC 3:0 (Glavina 56' Siemaszko 78' Labukas 89')

 

Arka: Witkowski - Płotka, Szmatiuk (77' Kalkowski), Noll (46' Robakowski), Bednarek - Bożok (63' Siemaszko), Czoska (63' Duarte), Burkhardt (46' Zawistowski), Budziński (83' Sulima), Glavina (77' Wilczyński) - Mawaye (46' Labukas)

KSC: Nicht (46' Robles) - Zimmermann, Konrad, S. Langkamp (59' Müller), Demirtas - Aduobe (59' Staffeldt), Cuntz - Krebs, Iashvili (46' Chrisantus), Schäfer - Fink (59' Rieß)

 

Mecz od początku toczony był w wolnym tempie. Arka miała swoją okazję w 19 minucie, gdy nikt nie przeciął dorzucanej przez Filipa Burkhardta piłki z rzutu wolnego i padła ona łupem bramkarza. Około 30 minuty zaatakowało KSC, ale najpierw na spalonym był jeden z napastników po podaniu Gruzina Iashvilego, a następnie dobrymi interwencjami popisali się Noll i Szmatiuk tworzący dziś parę stoperów. W 31 minucie Niemcy stworzyli sobie najlepszą sytuację. Po stracie Mawaye nastąpił przerzut na lewe skrzydło, lecz Witkowski popisał się dobra interwencją. Chwilę później strzał z dystansu, ale również bez powodzenia. W zespole niemieckim wyszkoleniem technicznym wyróżniał się bardzo ceniony w Niemczech Aleksander Iashvili. Mimo pięciu piłkarzy w linii pomocy arkowcy mieli ogromne problemy z przejęciem piłki i wymienieniem kilku podań w środku pola. W 38 minucie prawy obrońca Niemców przebiegł kilkadziesiąt metrów przez nikogo nie atakowany, ale na szczęście uderzył tuż obok bramki.

 

Od początku drugiej połowy w zespole Arki pojawili się Piotr Robakowski, Paweł Zawistowski i Tadas Labukas. Pierwsze kilka minut tej części gry należało do Arki, ale po chwili nastąpiła odpowiedź gości za sprawą atamowego strzału w słupek. W 56 minucie Arka przeprowadziła najładniejszą akcję meczu. Świetnym podaniem Miro Bożok uruchomił Denisa Glavinę, a ten precycyjnym strzałem w krótki róg nie dał szans bramkarzowi KSC. W 65 minucie niezłą akcję przeprowadziło KSC, ale strzał Chrisantusa został zablokowany i skończyło się na rzucie rożnym. Chwilę później kapitalną paradą po uderzeniu Staffeldta popisał się Witkowski. Arka odpowiedziała w 68 minucie. Ładną wymianę podań wykonali Robakowski i Gio Duarte, ale uderzenie Zawistowskiego było w środek bramki i nie sprawiło bramkarzowi KSC problemów. W 72 minucie po rzucie rożnym główkował Chrisantus, ale uderzenie Nigeryjczyka łatwo złapał  "Witek". Kilka minut później bramkarz Arki popełnił pierwszy błąd, ale skończyło się na strachu, bo zawodnik KSC nie zdołał przelobować naszego bramkarza. W 78 minucie grająca coraz lepiej Arka wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Rafał Siemaszko, którego radość po bramce była ogromna. Pochodzący z Rumi "Mały" wiele godzin spędził na trybunach i na pewno na tę chwilę czekał całe życie. Brawo! W 87 minucie kapitalną akcją popisał się jeden z najbardziej utalentowanych afrykańskich piłkarzy - Maculay Chrisantus, który po raz kolejny łatwo doszedł do sytuacji strzeleckiej, ale uderzył minimalnie obok bramki. W 89 minucie jeszcze ładniejszą akcję przeprowadził Tadas Labukas, który huknął z lewej nogi w samo okienko bramki, a Arka uświetniła drugą połowę trzema bramkami!

 

Pierwsza połowa w wykonaniu Arki była bardzo słaba, ale w drugiej nasi piłkarze prezentowali grę zbliżoną do tej jaką chcielibyśmy oglądać w lidze. Mimo, że przeciwnik był silny (KSC to jeden z kandydatów do awansu do Bundesligi w zbliżającym się sezonie), a w jego składzie tak znani piłkarze jak Iashvili czy Chrisantus, to Arka potrafiła przeprowadzić z polotem kilka akcji i udokumentować je pięknymi bramkami. Cieszy dobra postawa Robakowskiego i Siemaszki, którzy pokazali, że mogą być dobrą alternatywą dla Brumy i słabo dziś grającego Mawaye.

KSC: Langkamp, Demitras - Krebs, Adoube, Schafer - Christantus