Witaj, zaczniemy banalnie. Jak  się zaczęła twoja przygoda z piłką nożną?

MK: Treningi oraz pierwsze mecze to Unia Tczew. Później po połączeniu juniorskich grup wiekowych trafiłem do drugiego tczewskiego klubu - Wisły.

Grasz jako wysunięty napastnik, czy zawsze tak było?

Zdecydowanie nie, zaczynałem jako boczny obrońca i właśnie grając na tej pozycji zdobyłem swoją pierwszą bramkę w rozgrywkach juniorskich przeciwko Gryfowi Wejherowo. Później występowałem na pozycji bocznego pomocnika.

Dobra, przejdźmy do konkretów. Ostatnimi czasy zrobiło się spore zamieszanie wokół Ciebie… Najpierw sześć bramek w meczu z Żuławami, potem akcja kibiców Arki Gdynia. Zaczęło się robić głośno…

No właśnie, cała sytuacja spadła na mnie jak przysłowiowy „grom z jasnego nieba”.  Gdy się o wszystkim dowiedziałem nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć… Jestem troszkę w szoku.

Jak odebrałeś akcję kibiców, którą komentują liczne media?

Dla mnie, młodego piłkarza jest to coś niespotykanego. Nie przypuszczałem, że coś takiego mnie spotka.

Przedstawiciele mediów próbowali się z Tobą kontaktować?

Tak, ale albo nie odbieram albo odmawiam jakichkolwiek komentarzy. I tak wszystko przekręcą. Ktoś już o mnie napisał opierając się na „opinii” swojego syna… Nie, dziękuję. Trochę za dużo szumu.

Jaka była reakcja w klubie oraz wśród znajomych?

Podobna jak moja: zaskoczenie. Ciągle ktoś o tym mówi. Znajomi ciągle mnie zaczepiają i pytają o wszystko… Trochę mnie to przytłacza. Próbuję sobie radzić sobie z tą sytuacją.

Chciałbyś aby akcja się powiodła?

Tak, pod względem piłkarskim było by to dla mnie rewelacyjne, zagrać w klubie ekstraklasowym. Bardzo chcę się rozwijać piłkarsko. Widzę w tym swoją przyszłość i ciężko nad tym pracuję. To wszystko jest jakieś nieprawdopodobne, jednak na chwilę obecną gram i trenuję w Gryfie, z którym wiąże mnie kontrakt do końca sezonu 2011/2012.

Hipotetycznie. Jesteś już w Arce, czułbyś presję ze strony fanów?

Na pewno. Wiara jaką pokładają w moją osobę, to że zainwestowali we mnie swoje zaangażowanie i zgromadzili spontanicznie środki finansowe „siedziałaby” mi pewnie  w głowie. Koło takich nie da się przejść po prostu obok. Ale myślę, że bym sobie poradził.

Arka była pierwszym klubem, który się Tobą zainteresował?

Nie, pierwsza była Lechia, później właśnie Arka. Były również jakieś wzmianki o Legii, ale szczegółów nie znam, dlatego nie chcę o tym mówić. Nie wiem zbyt wiele o zainteresowaniu moją osobą , odbywało się bez mojej osoby na poziomie kierownictwa klubu.

Miałeś sposobność zagrać i trenować z drużyną ME Arki, jakie wrażenia?

Pozytywne, większość młodych piłkarzy znałem z boisk. Nie ma co ukrywać, że warunki treningowe są lepsze.

Teraz pytanie, które nurtuje wielu kibiców. Gdzie jest wyższy poziom według Ciebie oczywiście. Młoda Ekstraklasa, czy IV liga?


To dwa inne światy, w IV lidze każdy walczy nikt nie odstawia nogi i nie odpuszcza… W dwóch meczach ME, których zagrałem było zupełnie inaczej. Przeciwnicy miałem takie wrażenie nie do końca wkładali serce do gry. Nie czuje się presji związanej ze zdobywaniem punktów, miejscem w tabeli. ME jest „łatwiejsza”.

Jak wygląda częstotliwość  treningów w IV ligowej drużynie?

Poza tak zwanym „roztrenowaniem” po ligowej kolejce w poniedziałek, trenujemy cztery razy w tygodniu po 1,5 - 2 godziny. Poza treningami często sam chodzę na „Ceglarską”.

Co robisz poza boiskiem i treningami ?

Jak już wspomniałem często grywam na boisku na Czyżykowie, poza tym w chwili obecnej pracuję dorywczo.

Palisz?

Zdecydowanie nie.

Plany na przyszłość? Wzór piłkarski?

Postanowiłem, że poświęcę się piłce. Na kim się wzoruję? To zdecydowanie: Thierry Daniel Henry.

Jaka jest Twoja największa zaleta i wada na murawie?

Zaleta: gra zarówno prawą jak i lewą nogą. Wada: gra w obronie, a zaczynałem jako obrońca.

  Dzięki Serdeczne za spędzony z nami czas. Powodzenia!

 

Wywiad przeprowadzony przez redakcję tczewskiego FC Arki - Tczewiacy.com, serdecznie zapraszamy do regularnych odwiedzin.