Kibice Arki domagali się po słabych wynikach pierwszych meczów przynajmniej trzech transferów - skutecznego napastnika, kreatywnego rozgrywającego oraz ogranego młodzieżowca. Na kilkadziesiąt godzin przed końcem okienka transferowego nie dostaliśmy... nikogo. Młodzieżowcem okazał się być Bartosz Flis - jeden z lepszych piłkarzy Ruchu Chorzów (ME), który jednak na treningach i w meczu rezerw z Powiślem Dzierzgoń nie wyróżnił się niczym szczególnym, poza tym doznał szybko kontuzji i nie wiadomo czy w meczu z Ruchem Radzionków będzie do dyspozycji Petra Nemca. Iskierkę nadziei czeski trener wzniecił wśród kibiców Arki, zabierając do Grudziądza najlepszych piłkarzy rezerw - Mateusza Szwocha i Fabiana Słowińskiego. Ile wart jest IV-ligowy atak bez nich pokazał mecz z Pomezanią Malbork, przegrany 0:1. Kto wie, może to rezerwy od tej pory będą się musiały męczyć z Arifoviciem w ataku, a Szwoch lub Słowiński wobec nieobecności Mirko Ivanovskiego "odpalą" w sobotę.

W Grudziądzu bardzo słabo wyglądał środek pola - Siebert i Budziński unikali ryzyka, nie grali specjalnie aktywnie, a Kuklis nie jest piłkarzem, który potrafiłby szybkim podaniem uruchomić skrzydłowych lub napastnika. Na tę pozycję klub planuje pozyskać 31-letniego Czecha Petra Benata, który kilka lat temu miał w swojej ojczyźnie niezłą markę, ale... no właśnie, kilka lat temu. Skąd my to znamy? Miał być też napastnik, ale już wiemy, że go nie będzie. Przynajmniej tego, którego planowano zatrudnić. Maycon zeszły sezon w I lidze skończył z "imponującym" dorobkiem 6 goli w 30 meczach, jednak ktoś u nas wpadł na pomysł, że były król strzelców ligi białoruskiej będzie lekiem na całe złe. Niestety, Maycon Rogerio Silva Calijuri miał inne zdanie na ten temat i dołączył do całkiem pokaźnej galerii osób, dla których Gdynia nie była atrakcyjnym miejscem pracy.

Co dalej? Ano po staremu... Na testach Patryk Aleksandrowicz - ostatnie kilka lat w Grecji, przyzwoite CV, ale pod koniec sierpnia bez klubu. Miały być wzmocnienia, są niekończące się testy. Zegar tyka i na zakontraktowanie piłkarza z "głośnym nazwiskiem" pozostały niecałe 34 godziny. Czas - start.