Pamiętacie to? Po tym wydarzeniu byłem pewny że podobna sytuacja już nigdy nie będzie miała miejsca, a znany obserwator Tomaszewski, da sobie „na luz”. Myliłem się. Niedawno pokazał że żyje i nadal „walczy z rasizmem”. Dzień był standardowy. Śniadanie, szkoła, po szkole powrót do domu. Szybko wszamany obiad, bo czasu jak zwykle brakowało. Wieczorem udało mi się znaleźć parę wolnych minut, więc podłączyłem się do internetu. Na stronie legialive.pl znalazłem ten artykuł. Cytuję: „[…] W niedzielę w sektorze gości, wraz z lechistami zasiadła grupa kibiców Pomezanii Malbork. Kibice z Malborka mieli problem z wniesieniem flagi swojego klubu, bowiem herb klubu... uznany został przez delegata PZPN za znak rasistowski!! Dodajmy, że w herbie Pomezanii znajdują się uściśnięte dłonie (białe), które właśnie miały stanowić symbol rasistowski. Delegat tymczasem utrzymywał, że nawet jeśli istnieje taki klub jak Pomezania, to z pewnością... nie ma takiego herbu. Dopiero w 30 minucie spotkania, po zaprezentowaniu na stronie klubowej herbu klubu z Malborka, flagę oddano kibicom i ta została wywieszona na tylnym płocie sektora gości. Delegatem PZPN na meczu Legia - Lechia był... Andrzej Tomaszewski.[…]” ‘Nawet jeśli’? ‘z pewnością’? ... Co to jest? Wiem, że nasze stosunki z Pomezanią nie stoją na ‘najlepszym poziomie’, ale tu nie o to chodzi. Jak delegat reprezentujący Polski Związek Piłki Nożnej może zachowywać się tak szczeniacko i nieodpowiedzialnie?! Nie wspominam już o tym że ten szanowny pan wszędzie widzi znaki rasistowskie… Myślenie w stylu ‘moja jest tylko racja’ ostatnio przybiera nowego, żenującego znaczenia. I niech nikt się już nie dziwi skandowaniu „Je*ać PZPN” na stadionach, bo to co się dzieję … ech… nawet komentarza nie wymaga. Źródło: własne / legialive.pl