Miałem się „resetować” na urlopie. I po części mi się to udało. Choć tak naprawdę totalnie, do samego końca „zresetował” mnie Nwaogu. Na szczęście w „podzięce” za zaserwowane nam emocje w klubie też go wykasowano. Teraz może wyrywać z rąk piłki gdzie indziej. Może powinien grać w rugby? Podobno po meczu płakał. Jak się „wzruszający” (czy wzruszony) Straka o tym dowie, to może chłopa przygarnie. Jak sam znajdzie robotę, bo po półrocznym epizodzie w Slavii, chyba jest obecnie bezrobotny. Mniejsza o to, liczyłem na Nwaogu, przeliczyłem się, jak wielu, trudno…

Skoro tak międzynarodowo się zrobiło, to warto wspomnieć o meczu Polska – Portugalia. Ostatni mecz eliminacji ME under – 21 przyciągnął na stadion w Gdyni naprawdę wielu widzów. I dobrze. Mniej dobrze, że spora część przyszła albo jak do cyrku (hmm… w sumie wielu polskich graczy ma coś wspólnego z klaunami), albo pokazać dzieciom prawdziwego piłkarza. Patrz synku, tak wygląda baleron… eee znaczy piłkarz – rzecze ojciec pokazując na portugalskiego zawodnika. Inna sprawa, że Portugalczycy jakości „baleronu” nie pokazali. Widocznie wolą swoje narodowe danie – bacalhau. A może ci wyciszeni, spokojni obserwatorzy spotkania chcieli swoim pociechom pokazać kibola - Jak nie będziesz grzeczny, to ten kibol podjedzie czarną wołgą i cię porwie, synku.

Wróćmy na nasze, klubowe podwórko. Emocji jak wspominałem nam nie brakuje. Brak szczęścia, a może bardziej zimnej krwi sprawił, że mamy cztery punkty mniej, niż powinno być. Powinno z przebiegu ostatnich trzech spotkań, a nie z założeń przedsezonowych. Bo chyba nie muszę przypominać jak wielu z Was, z nas zakładało wpierdol co mecz i okupowanie ostatnich miejsc, no na spółkę z naszymi Braćmi z Bytomia.

Czyli jest dobrze? Nie – skoro straciliśmy głupio punkty, to nie można tak zakładać. Ale lament, wycie do księżyca, zakładanie pokutnych szat komuś lub sobie też nie jest potrzebne. Zresztą to narzekanie czasami ociera się o granice absurdu. No bo tak - trener wuefista – jak twierdzą nasi kibice fachowcy (a tych mamy wielu). Kolejny wuefista. Który był dobry? Od czasów Śp. Barbachena chyba żaden. W ostatnich latach, aby się nie cofać za daleko – Stawowy się modlił i sprowadzał do klubu członków swojej oazy; Chojnackiemu kibice dawali kartki ze składem i ustawieniem taktycznym; Michniewicz zmienił taktykę i –o zgrozo!- udzielił wywiadu w Arka-tv w okularach przeciwsłonecznych, Straka - cóż… hmm, he, he podobno już nie płacze. Do tego grajkowie też słabi. To znaczy paru jest (było) dobrych dopóki nie zaczęli grać u nas. Trzeba było brać tych, co grają teraz w … (wpiszcie sobie dowolny klub) albo brać z powrotem byłych naszych, bo znów grają dobrze. Suma sumarum – trenerzy wuefiści, bo nie potrafią ze słabymi grajkami awansować, nie rozbijają w proch przeciwników. Komicznie to brzmi.

Daleki jestem od bronienia trenerów, piłkarzy, bo wszyscy wiemy jak się kończy głaskanie, idealizowanie. Ale czasem chyba warto trochę „wyhamować piętą”. Jest jak jest. Tragedii nie gramy (oczywiście pamiętając o polskich realiach), może być lepiej i oby było. Jest jakiś plan, wydaje się rozsądny. Chyba, że chcecie znów słuchać górnolotnych zapowiedzi o ósmych miejscach w ekstraklasie, awansach itd, itp. Podniecać się tym, a potem wkurwiać. Bo przecież nam się należy – najlepszy trener, najlepsi piłkarze i awans bez grania nawet. Zresztą to chyba nie tylko apel do nas – kibiców. Pojawiły się plotki, jakoby ktoś z klubu po cichu rozmawiał z potencjalnymi kandydatami na trenera Arki. Na przykład z Panem Bartoszkiem, hmm… Jeżeli myślicie, że to jest dobra droga, to chyba niczego się nie nauczyliście. No chyba, że rozmawiano też z Hiddinkiem np. I do tego z paroma grajkami – podobno Real jest w stanie „opędzlować” Ronaldo… Jednakże informację o tych poszukiwaniach i rozmowach musimy potraktować jako plotkę (co też niniejszym robimy) – nawet my, łowcy faktów, o których jeszcze nikt nie wie – serwis arkowcy.pl (a co tam - trochę reklamy, heh).

Już wkrótce mecz z Flotą – jak wiadomo znowu „wymiatają”. Może chcecie ich obecnego trenera? A co tam…

Wierzę i życzę wszystkim aby ta nasza jedyna, jedna Arka rozbiła Flotę. Wtedy ten tekst ma rację bytu, jak się potoczy inaczej, górą będą marudy (eufemistycznie określani mianem malkontentów). Odliczamy zatem…

niko