GKS Tychy - Arka Gdynia 0:0

GKS: Misztal - Mańka (73' Bąk), Kopczyk, Balul, Mączyński M - Chomiuk, Kupczak M, Babiarz (77' Wawoczny), Bukowiec, Rocki - Folc (84' Tumicz)

Arka: Szromnik M - Tadrowski M, Brodziński, Sobieraj, Dettlaff (46' Kuklis) - Krajanowski, Rzuchowski M, Jarzębowski (88' Czoska), Tomasik - Szwoch M (67' Radzewicz) - Marcus da Silva

Żółte kartki: Babiarz, Kupczak - Marcus da Silva

- Szlaga nie był bez winy przy bramkach dla Niecieczy, dlatego postawiliśmy na dobrze prezentującego się w treningu Szromnika. Petr Nemec przed kamerami Orange Sport wyjawił powody, dla których nastąpiła w tym meczu zmiana w bramce żółto-niebieskich. Zmiana zresztą oczekiwana przez kibiców Arki, którzy głośno domagali się po meczu z Termaliką roszady między słupkami Arki. W wyjściowym składzie zabrakło także Radosława Pruchnika, który zdaniem trenera jest gotowy na 50%, a także Marcina Radzewicza, który w dwóch poprzednich meczach zaprezentował się przeciętnie.

Pierwszą okazję bramkową i to od razu stuprocentową stworzył sobie GKS w 10 minucie meczu. Faulowany z lewej strony pola karnego Piotr Rocki sam wykonał rzut wolny, świetnie wstrzelił piłkę w pole bramkowe, a tam przy bierności obrońców Arki do piłki doszedł Łukasz Kopczyk i w nieprawdopodobny sposób z trzech metrów uderzył nad poprzeczką. W kolejnych minutach wyjątkowo ospale grająca Arka pozwoliła tyszanom na oddanie dwóch strzałów z dystansu - próbowali Mateusz Bukowiec i Adrian Chomiuk. Nieco lepsza próba była autorstwa Marcusa da Silvy, jednak z jego strzałem nie miał problemów Piotr Misztal. W 22 minucie kompletnie zgłupiał Mateusz Szwoch, który po świetnej kombinacji z Piotrem Tomasikiem doszedł do sytuacji sam na sam, jednak zamiast umieścić piłkę w bramce, próbował... podawać w poprzek bramki do nikogo. Piłka trafiła jeszcze do Tomasza Jarzębowskiego, jednak jego mocne uderzenie minęło prawy słupek bramki Misztala. GKS nie zwlekał długo z odpowiedzią. Doskonałą akcję przeprowadził Maciej Mańka, którego mocny strzał sprawił sporo problemów Michałowi Szromnikowi. Bramkarz Arki odbił piłkę przed siebie, dobijał jeszcze Marcin Folc, ale był na spalonym. W 25 minucie Arka rozegrała kombinacyjnie rzut rożny, piłka trafiła do Juliena Tadrowskiego, lecz jego strzał głową obronił Misztal. Od tego momentu Arka przejęła całkowicie inicjatywę, oddała kilka strzałów z dystansu, którym brakowało jednak i siły i precyzji. Pierwsza połowa zakończyła się więc sprawiedliwym wynikiem 0:0.

Druga połowa mogła zacząć się dla Arki wyśmienicie. W 52 minucie dobrze rzut wolny wykonał Tomasik, odbita od obrońców piłka trafiła do stojącego na 10. metrze da Silvy, który jednak fatalnie przestrzelił. 56 minuta przyniosła sytuację dla tyszan, ale uderzenie Chomiuka ładnie wybronił Szromnik. Kilka minut później Arce dopisało szczęście, potężne uderzenie Babiarza z 35 metrów trafiło bowiem w poprzeczkę bramki Szromnika! W 70 minucie świetny przerzut Kuklisa do wprowadzonego chwilę wcześniej Radzewicza, ten odegrał do Marcusa, jednak uderzenie Brazylijczyka zatrzymał pewnie broniący w dniu dzisiejszym Misztal. Po raz trzeci los uśmiechnął się do Arkowców w 79 minucie meczu. Po serii fatalnych błędów w linii obrony głową w poprzeczkę uderzył Mateusz Bukowiec. Dobijał jeszcze z trudnej pozycji Folc, ale ostatecznie piłka trafiła w ręce Szromnika. Więcej groźnych sytuacji w tym meczu już nie było. Arka miała więcej z gry, ale to tyszanie aż trzykrotnie byli o włos od zdobycia bramki i nasz zespół może mówić o dużym szczęściu.