Arka II Gdynia:
Kamola - Stolc, Haberka, P. Robakowski, Strzelecki - Jędrzejowski (66' K. Patelczyk), Czoska (85' D. Patelczyk), Ziętarski, Wojowski - Słowiński (66' Gałecki), Patok (79' Róg)

Błękitni Stargard Szczeciński:
Ufnal - Kurant, Liśkiewicz, Jasitczak, Gwawszczyk - Więcek (66' Inczewski), Duda, Piskorz (74' Jaskólski), Zdunek - Gajda, Magnuski

Żółte kartki:
Gajda, Jaskólski (Błękitni)

Zespół Roberta Wilczyńskiego do niedzielnego meczu przystąpił w mocno młodzieżowym składzie. Należy podkreślić, że średnia wieku naszej wyjściowej jedenastki wynosiła niespełna 20 lat. Dla porównania, Błękitni to dużo bardziej zaawansowana wiekowo ekipa - średnia, to ponad 26 lat, a w dzisiejszym spotkaniu zagrali między innymi 35-letni bramkarz i o dwa lata starszy pomocnik. Jednak na boisku nie było widać tej różnicy, a z całą pewnością 2. zespół 3. ligi rozczarował swoją postawą.

Pierwszy kwadrans nie przyniósł żadnych klarownych okazji. Młodzi piłkarze Arki mieli przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Dopiero w 20. minucie groźnie zrobiło się pod bramką rywali. Aktywny w I połowie Wojowski wyłożył piłkę do nadbiegającego Ziętarskiego, ale ten w dobrej sytuacji oddał zbyt słaby strzał by zaskoczyć Ufnala. Na odpowiedź Błękitnych długo nie trzeba było czekać. Już dwie minuty później świetną okazję zmarnował Jasitczak (podawał Piskorz), którego uderzenie z bliskiej odległości obronił Kamola. Arka bardzo szybko zorganizowała kolejną akcję, lewą stroną urwał się Patok, a bliski zdobycia gola był Jędrzejowski. W 33. minucie podopieczni Wilczka stworzyli kolejne zagrożenie w polu karnym przyjezdnych. Po akcji Wojowski - Patok, na strzał z dystansu zdecydował się Słowiński, lecz uderzenie napastnika Żółto-niebieskich było niecelne. Jeszcze przed przerwą Arka miała dwie sytuacje, które mogły przynieść trafienia. Po dwójkowej akcji Ziętarski - Słowiński, do futbolówki dopadł Czoska, ale jego strzał został zablokowany i piłka wyszła poza końcową linię. Chwilę później ten sam zawodnik wykonywał rzut rożny, a przed doskonałą szansą stanął Strzelecki, którego uderzenie głową obronił golkiper ze Stargardu Szczecińskiego. Arka dominowała, stworzyła dobre sytuacje, ale brakowało wykończenia. Błękitni, jak na drużynę zajmującą tak wysoką lokatę, prezentowali się po prostu marnie.

Drugą część meczu oba zespoły rozpoczęły bez zmian. Nie minęła minuta, a prostopadłe podanie Czoski do Jędrzejowskiego mogło przynieść naszej drużynie prowadzenie - niestety, skuteczną interwencją przed polem karnym popisał się bramkarz Ufnal, wybijając piłkę w ostatniej chwili. W 50. minucie zakotłowało się pod naszą bramką. W tej sytuacji strzelał najlepszy strzelec Błękitnych - Magnuski, ale świetnie, instynktownie zareagował Kamola - była to przysłowiowa "setka" dla gości. W drugiej połowie gra wyrównała się, Arka nie miała już tak wyraźnej przewagi, co próbowali wykorzystać zawodnicy przyjezdnych. W 56. minucie okazję po złym podaniu Stolca do Haberki zmarnował Piskorz, oddając niecelny strzał. Żółto-niebiescy zaatakowali cztery minuty później, a w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Jędrzejowski (futbolówkę za plecy obrońców zagrał z lewej strony boiska Ziętarski), ale pomocnik aspirujący do gry w pierwszym zespole uderzył nad bramką. W 62. minucie groźnie strzelał Słowiński (w akcji ponownie brał udział Ziętarski oraz Jędrzejowski) - po raz kolejny daleko od ideału. 70. minuta, to wymarzona okazja dla Wojowskiego - pomocnik ten otrzymał znakomite podanie z prawej strony od wprowadzonego wcześniej Kamila Patelczyka - niestety, z kilku metrów nie trafił do bramki. Cztery minuty później akcję przeprowadził Patelczyk, lecz i tym razem piłka powędrowała obok słupka. Więcej okazji z obu stron już nie było.

Podsumowanie.
Rezerwy Arki grające bez wzmocnień z pierwszej drużyny (nie licząc Czoski oraz Jędrzejowskiego), zaprezentowały się w niedzielę całkiem pozytywnie. Na słowa pochwały zasłużyli przede wszystkim dwaj piłkarze - środkowy obrońca Haberka (kapitan zespołu), który robi duże postępy i dziś zaliczył naprawdę dobry występ oraz pomocnik Ziętarski, dyrygujący grą naszego zespołu. Aktywny zwłaszcza w pierwszej połowie był również Wojowski - po przerwie miał doskonałą okazję, której nie powinien był zmarnować - wówczas jego ocena na pewno byłaby wyższa. Trzeba przyznać, że nasz przeciwnik nie postawił za wysoko poprzeczki, co było dużą niespodziankę, biorąc pod uwagę fakt, że zajmuje po 12. kolejkach drugą lokatę. Szkoda tylko, że gdyńska młodzież nie potrafiła tego wykorzystać i odnieść zwycięstwa, które poprawiłoby ich sytuację w lidze. W następnej serii spotkań dojdzie do meczu Dąb Dębno - Arka II, a 17 listopada o godzinie 15.00 zagramy z bałtykiem.