Stomil Olsztyn - Arka Gdynia 0:0

Stomil: 82. Piotr Skiba - 18. Janusz Bucholc, 4. Dawid Kucharski (78, 23. Arkadiusz Koprucki), 3. Rafał Remisz, 27. Kamil Hempel - 8. Bartosz Papka (83, 13. Dominik Kun), 7. Paweł Głowacki, 21. Łukasz Jegliński, 55. Grzegorz Lech, 9. Tomasz Bzdęga - 87. Szymon Kaźmierowski (80, 77. Paweł Łukasik).

Arka: 13. Michał Szromnik - 6. Dawid Kubowicz, 33. Tomasz Jarzębowski, 3. Krzysztof Sobieraj, 7. Piotr Tomasik - 8. Marcus Vinícius (75, 11. Michał Szubert), 15. Radosław Pruchnik, 14. Mateusz Szwoch, 9. Łukasz Jamróz (81, 19. Michał Rzuchowski), 20. Marcin Radzewicz (70, 2. Gláuber) - 11. Arkadiusz Aleksander.

Żółte kartki: Kucharski, Papka, Hempel, Łukasik - Pruchnik, Sobieraj.

Sędziował: Marek Karkut (Warszawa)

"Nie tak to miało wyglądać, zupełnie nie tak" - mogą zaśpiewać kibice Arki. Jechaliśmy do Ostródy pełni nadziei na dobrą grę i pewne zwycięstwo, a musimy przełknąć gorycz remisu. Arka miała dziś za rywala wyjątkowo słabo grający Stomil, który miał problemy z wymienieniem kilku podań po ziemi i na pewno z taką grą będzie jednym z outsiderów I ligi. Niestety, Arkowcom zabrakło szczęścia i umiejętności pod bramką, a bohaterami meczu byli obaj bramkarze, ratując po kilka razy swoje zespoły przed utratą goli. Ważnym czynnikiem była też pogoda, która szybko zabrała piłkarzom siły i spowodowała, że w grze nie było wystarczająco dużo dynamiki i werwy.

To Arka lepiej rozpoczęła mecz, szybko spychając "gospodarzy" do obrony. W 13 minucie powinno być 0:1, niestety Marcin Radzewicz w idealnej sytuacji trafił w słupek. W rewanżu próbował Janusz Bucholc, ale Michał Szromnik potwierdził bardzo wysoką formę, fantastycznie broniąc strzał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 31 minucie dobrze uderzał Piotr Tomasik, a sześć minut później bliski szczęścia był Marcus. I to by... było na tyle, jeśli chodzi o sytuacje strzeleckie w tym meczu. Druga połowa przebiegała pod znakiem bezładnej kopaniny, a my dostawaliśmy raz po raz smsy od kibiców, oglądających mecz w telewizji, z krytyką boiskowych poczynań obydwu zespołów.

Arka zaprezentowała się dziś przeciętnie. W grze żółto-niebieskich brakowało polotu, a nowatorskie rozwiązania taktyczne z drugiej połowy (Jamróz, a później Rzuchowski na prawej pomocy) kompletnie nie zdały egzaminu, bo Arka po 60 minucie nie stworzyła sobie praktycznie ani jednej dogodnej sytuacji strzeleckiej. Zawiedli liderzy - ci z defensywy zaprezentowali się bez zarzutu, ale Radzewicz, Marcus czy Aleksander zagrali poniżej swoich możliwości i liczymy na rehabilitację w przyszłą sobotę. Z Tychami tylko zwycięstwo!