W rundzie jesiennej sezonu 2009/2010 kibice Arki wybrali w naszym plebiscycie Andrzeja Bledzewskiego piłkarzem rundy. Popularny "Bledza" bronił wówczas znakomicie i osiągnął formę, za którą kibice Arki tęsknili przez kilka lat. Dopiero niedawno Michał Szromnik nawiązał do tamtych świetnych meczów Andrzeja i zaczął podobnie jak on bronić Arce mecze. Zapraszamy na przedmeczowy wywiad z 36-letnim bramkarzem Miedzi Legnica, który wychował się w Gdyni i od małego miał w sercu żółto-niebieskie barwy. Jego inna futbolowa miłość to włoskie Torino, na którego mecz wybrał się z kibicami Arki niedawno. Aktualnie przyjeżdża do Gdyni jako outsider I ligi...

- Z jednej strony, wiadomo, nie idzie nam w tym sezonie, gramy poniżej naszych możliwości i potencjału, a z drugiej - na powrót do rodzinnego miasta zawsze się czeka z niecierpliwością. Atmosferę w drużynie budują wyniki i to normalne, że jak nie idzie to klimat w szatni trochę siada. Za wyniki zapłacił głową trener, ale wina leży także po naszej stronie. Wiemy jednak, że nie cofniemy tego i musimy patrzyć tylko do przodu. Do Gdyni przyjedziemy z dotychczasowym asystentem trenera, mecz będzie obserwował być może przyszły trener i na pewno każdy będzie chciał się pokazać z dobrej strony. W meczu z Łęczną mieliśmy przewagę, prowadziliśmy grę, no ale jak nie idzie to nie idzie...

Planujesz zostać po meczu w Gdyni?

Tak, chciałbym odwiedzić zwłaszcza siostrę i mamę, która jest już niestety trochę schorowana. Moja siostra - Malwina jest praktycznie na każdym meczu Arki, a do tego niedawno urodziła córeczkę, więc będzie okazja osobiście pogratulować. Powrót do Gdyni to dla mnie też okazja do spotkania z kolegami, których wielu zawsze zasiada na "Górce" czy "Torach".

Z kibicami Arki spotkałeś się też w kwietniu w Turynie. Wiemy, że Torino to Twoja wielka fascynacja.

Dokładnie, to rozpoczęło się bardzo dawno. Włosi to prekursorzy ruchu ultras i zawsze fascynowało mnie Torino, a nie dużo bardziej znany Juventus, który ma za sobą wsparcie polityków i mediów. Torino to ukochany klub mieszkańców Turynu i od czasu do czasu jeżdżę na jego mecze. W kwietniu tego roku byłem razem z chłopakami z Arki na derbach Turynu. Poznałem Kamila Glika, który jest dziś kapitanem Torino i bardzo mi pomaga przy sprawach logistycznych czy noclegu w Turynie. Aktualnie kibice we Włoszech mają bardzo ciężko, szykany są podobne co w Polsce, a władza chce zniszczyć ruch ultras. Na pewno się jednak nie poddadzą i będą walczyć, tak jak kibice w Polsce.

Niedawno mówiło się  po cichu o możliwości Twojego powrotu do Gdyni.

Faktycznie, były jakieś rozmowy, ale tak naprawdę nic konkretnego. Niestety, moje odejście z Arki nie odbyło się jak należy. Zostawiłem przez pewnych ludzi, którzy wówczas rządzili klubem, postawiony w złym świetle i do dziś ten temat nie jest zamknięty. Dla mnie to ciężki temat do rozmowy, bo Arkę mam w sercu, ale najważniejsze jest to, że mogę spojrzeć w lustro i wiem, że starałem się dogadać i rozwiązać spór z korzyścią dla klubu. Nie mogłem jednak pozwolić sobą pomiatać i dać w kaszę dmuchać.

W przeciwieństwie do Arki, w Miedzi rywalizacja o miejsce między słupkami jest bardzo duża.

Rzeczywiście, na początku sezonu grałem ja, ale w ostatnim meczu bronił Aleksander Ptak. Zdaję sobie sprawę z błędu jaki popełniłem w Bełchatowie i musiałem z pokorą usiąść na ławkę. Bardzo liczę na występ w Gdyni, ale Olek Ptak to bardzo dobry bramkarz i trudno powiedzieć na kogo postawi trener.

W rundzie jesiennej sezonu 2009/2010 zostałeś przez kibiców Arki wybrany piłkarzem rundy. Od tego momentu bramkarze raczej przeszkadzali niż ratowali Arce punkty.

Trochę bolało mnie serce, że musiałem odejść, a później grał taki bramkarz jak Moretto. Może to też było jedną z przyczyn spadku... Ale niestety doznałem kontuzji, która mi też trochę skomplikowała sytuację, bo byłem w dobrej formie. Nagroda od Was była dla mnie najcenniejsza, bo zawsze te od kibiców najbardziej cieszą. Do dziś ją oczywiście trzymam (śmiech). Teraz wiem, że Michał Szromnik jest w dobrej dyspozycji, ale na pewno przydałby mu się silny konkurent, żeby mógł stale podnosić umiejętności.

Czasu nie da się oszukać. Przed Tobą pewnie jeszcze maksymalnie dwa, trzy lata bronienia. Masz jakieś plany na "życie po życiu"?

Przez ostatnie dwa lata łączyłem w Miedzi granie z trenowaniem bramkarzy. Dopiero wraz z trenerem Ulatowskim przyszedł trener Kędziora, ale teraz wygląda na to, że wrócę do podwójnej roli. Zobaczymy co przyniesie życie. Kiedyś miałem plany, żeby zostać w Arce i związać się z nią jak skończę bronić, ale wszystko potoczyło się inaczej...

Życzymy Ci powrotu do Arki i wszystkiego najlepszego. Dzięki za rozmowę.

Dzięki, pozdrawiam kibiców i do zobaczenia w sobotę!

Rozmawiał: mazzano

Obszerny, dwuczęściowy wywiad A. Bledzewskiego dla Arkowcy.pl ze stycznia 2010 - część I, część II.