Puszcza Niepołomice - Arka Gdynia 2:5 (Moskwik 26' Kołodziej 77' - Jarzębowski 33', Szwoch 38', Tomasik 65' 78', Rzuchowski 86')

Puszcza: Andrzej Sobieszczyk M - Marcin Zontek (75' Damian Szymonik), Marcin Biernat, Patryk Kołodziej M, Michał Mikołajczyk (46' Peter Borovicanin) - Jarosław Lizak, Dmytro Rodin - Mateusz Cholewiak, Łukasz Nowak, Sebastian Janik - Paweł Moskwik (62' Bartosz Biel M)

Arka: Michał Szromnik M - Adrian Budka, Krzysztof Sobieraj, Kamil Juraszek, Piotr Tomasik - Marcus da Silva (68' Michał Rzuchowski M), Radosław Pruchnik, Tomasz Jarzębowski (85' Paweł Wojowski M), Marcin Radzewicz - Mateusz Szwoch M - Arkadiusz Aleksander (88' Łukasz Jamróz)

Żółte kartki: Mikołajczyk (Puszcza) - Radzewicz, Szromnik (Arka)

Czerwona kartka: Radzewicz, 90 min. (za drugą żółtą)

W przeciwieństwie do pochmurnej Gdyni, na południu Polski od samego rana świeciło słońce i warunki były wręcz idealne do gry. Trener Paweł Sikora desygnował do gry dokładnie tę samą jedenastkę, co w Łęcznej. Na prawej obronie nominalny skrzydłowy Budka, a w środku pola po raz kolejny Jarzębowski. O jakość akcji ofensywnych miał zadbać także Szwoch, który dobrym meczem z Kolejarzem wrócił do podstawowego składu. O niespodzianki postarał się z kolei szkoleniowiec gospodarzy. Na ławce podstawowy do tej pory stoper Lewiński, a w jego miejsce zaledwie 18-letni Kołodziej, dla którego to debiut od pierwszej minuty. W miejsce pauzującego za kartki Strózika i kontuzjowanego Uwakwe zagrali nominalni rezerwowi Lizak i Rodin, których zadaniem było rozbijanie akcji Arki.

Pierwsze akcje ofensywne przeprowadzili gospodarze. Najpierw szarżował Cholewiak, a następnie Janik, którego dośrodkowanie mógł wykorzystać Lizak, ale uderzył obok bramki. Arkowcy rozpoczęli mecz inaczej niż zwykle, czyli bardzo defensywnie. W 12 minucie Cholewiak dopadł do wybitej piłki, ale jego próba lobowania Szromnika była niecelna. Arka odpowiedziała po pięciu minutach. Do piłki w polu karnym Puszczy doszedł Szwoch, ale w ostatniej chwili wślizgiem zablokował go Biernat. Żółto-niebiescy nie mogli nabrać rytmu i trudno było dostrzec, który zespół jest beniaminkiem, a który kandydatem do awansu. Gospodarze przewagę przypieczętowali w 26 minucie. Nowak przedłużył wrzutkę z autu do Moskwika, a ten z bliskiej odległości pokonał Szromnika strzałem głową. Na szczęście Arka przy odrobinie szczęścia potrafiła szybko wyrównać. W 33 minucie piłkę w polu karnym od Budki otrzymał Jarzębowski, uderzył w kierunku krótkiego rogu, a lekko kozłującą futbolówkę w banalny sposób przepuścił do bramki Sobieszczyk. Kolejne akcje stworzyła sobie jednak lepsza w I połowie Puszcza. Najpierw Szromnik w świetnym stylu obronił strzał Rodina, a następnie po rzucie rożnym uderzał Cholewiak, ale w środek bramki. Żółto-niebieskich nie zraziły te ataki gospodarzy i w 38 minucie wyszli na prowadzenie! Indywidualną akcję przeprowadził Aleksander, odegrał w polu karnym do Szwocha, który nareszcie się przełamał i skierował futbolówkę do siatki! Trzeba przyznać, że Arkowcy w pierwszej połowie mieli to, czego zazwyczaj brakowało im w meczach wyjazdowych, czyli skuteczność. To Puszcza częściej zagrażała bramce Szromnika, ale podopieczni trenera Sikory potrafili odwrócić wynik meczu i na przerwę zeszli z jednobramkową przewagą.

Pierwszy istotny akcent drugiej połowy to żółta kartka dla Marcina Radzewicza. To jego czwarte upomnienie w tym sezonie, a więc wyklucza go z sobotniego meczu z Chojniczanką. Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i tym razem lepiej rozpoczęła Puszcza. Na szczęście uderzenie aktywnego Cholewiaka minęło dalszy słupek bramki. W 62 minucie po starciu z jednym z Arkowców kontuzji nabawił się strzelec bramki dla Puszczy i musiał opuścić boisko. Po zmianie stron żółto-niebiescy starali się kontrolować przebieg wydarzeń, wytrącając agresywną grą gospodarzy z rytmu. W 65 minucie swoją okazję wykorzystał Tomasik. Piłkę z prawej strony dogrywał Budka, a "Tomas" pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gospodarzy. Dla grającego na prawej obronie Budki to drugi punkt do klasyfikacji kanadyjskiej w drugim kolejnym meczu. Żółto-niebiescy jak za każdym razem gdy wygrywają wrzucili po strzeleniu trzeciej bramki piąty bieg. W 72 minucie tylko cud uratował Sobieszczyka. Najpierw w bramkarza trafił Szwoch, a dobitkę Aleksandra powstrzymał Biernat. Cztery minuty później gorąco było z kolei pod bramką Arki. Na szczęście mocny strzał Biela minął minimalnie słupek. Kolejne minuty to prawdziwa sinusoida emocji dla kibiców Arki. W 77 minucie na 2:3 po rzucie rożnym Nowaka piłkę do bramki wpycha Kołodziej. Szromnik za protesty otrzymuje po tej bramce żółtą kartkę (już trzecią w sezonie!). Arka jednak odpowiada w niesamowity sposób, najszybciej jak się da. Szwoch podaje do Tomasika, a ten po raz drugi nie ma litości dla bramkarza gospodarzy i daje Arce ponownie dwubramkowe prowadzenie! Grająca w mocno osłabionym składzie Puszcza nie wytrzymała naporu gdyńskiej nawałnicy i w 86 minucie zrobiło się już 5:2 dla Arki, niczym w pamiętnym meczu z Zawiszą Bydgoszcz. Po akcji lewą stroną do bramki trafił Rzuchowski, dla którego to drugi gol w tym sezonie. Arkowcy mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale zamiast tego zmniejszyli swoją liczebność na boisku. W doliczonym czasie gry drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Radzewicz. Puszcza próbowała jeszcze się odgryźć, ale tego dnia nie miała szans w starciu z rozpędzającą się z każdą minutą Arką. Żółto-niebiescy po tym zwycięstwie tracą do drugiego miejsca już tylko cztery punkty i są trzecią najskuteczniejszą drużyną I ligi.