2,5 miesiąca musieliśmy czekać na spotkanie, które niekoniecznie pod względem sportowym zapowiadało się interesująco, choć za przyzwoitą postawę piłkarzy i zdobyte punkty w ostatnim czasie należy pochwalić. Do Gdyni zawitać mieli kibice Chojniczanki, których łączą dobre relacje między innymi z fanami Lechii Gdańsk i Gryfa Słupsk. W sektorze gości ostatecznie zasiadło ok. 500 osób (z czego z Chojnic ok. 220 - reszta, to Lechia, Śląsk, Gryf, Moto-Jelcz i KP Starogard), wywieszając kilka swoich flag i zaprzyjaźnionych ekip. Zachowania podczas meczu nie będziemy szeroko komentować. Wsparcia własnej drużyny dopingiem praktycznie nie było. Pojawiła się natomiast mała sektorówka w barwach klubowych (+ transparent) podświetlana stroboskopami. Porzucano krzesełkami i nic więcej – nie ma najmniejszego sensu do tego wracać, a przeróżne wersje niektórych serwisów o burdach i starciach na stadionie w Gdyni i poza nim nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.



Ostatnie dobre rezultaty naszej drużyny i co by nie mówić atrakcyjny rywal kibicowsko (głównie za sprawą sąsiadki z Gdańska), których w lidze nie ma za wiele, zaowocowało rekordem frekwencji w Gdyni w rundzie jesiennej. 5782 – tyle osób oficjalnie wzięło udział w sobotnim spotkaniu z Chojniczanką. Ponad 300 więcej niż podczas meczu z Okocimskim KS Brzesko i aż 3000 więcej niż na ostatnim pojedynku z Kolejarzem Stróże. Bardzo dobre liczby zanotowały nasze mocne fan cluby z Człuchowa, Kościerzyny i Tczewa, co niesłychanie cieszy, biorąc pod uwagę mało sprzyjającą sytuację sportową i pozostałe okoliczności pośrednio z tym związane. Samo spotkanie niesamowicie emocjonujące. Ze stanu 2-0 dla Arki na 2-2 i ostatecznie 3-2 w doliczonym czasie gry. Po zwycięskiej bramce sędzia zakończył spotkanie, a na stadionie zapanowała wielka euforia.



Jednak wróćmy do wydarzeń kibicowskich. Kilkanaście minut wcześniej na Górce pojawiła się oprawa przygotowana przez ultrasów. Główne motto – Hooligans from Arka. Herb klubu i herb miasta, a między nimi popularna litera (H). Na dole transparent z hasłem „Najwyższy czas znów obrać wspólną drogę, w końcu rozliczyć się z każdym wrogiem” i stroboskopy. Efekt przyzwoity, choć dużo ważniejsze było przesłane tej prezentacji. Po opuszczeniu sektorówki na płocie „debiutuje” nowa-stara flaga – Hooligans from Arka, znana w całym kraju w okresie naszej dominacji na polskich stadionach, a która w ostatnich latach nie pojawiała się. Ponadto zawisł transparent „Wszyscy na marsz – 11.11.13 r. - śmierć wrogom ojczyzny” zachęcający do wizyty w Warszawie. Nasz doping w pierwszej połowie słabszy – po przerwie dużo lepszy, zwłaszcza przy korzystnym wyniku i w momencie kiedy do wsparcia naszego zespołu przyłączał się cały stadion.



W lidze, w której mało ekip wzbudza większe zainteresowanie życzylibyśmy sobie więcej tego typu spotkań – trzymających do samego końca w napięciu i zakończonych happy-endem. I choć w części zapełnionym sektorem gości, bo obecność rywali w „klatce” zawsze podnosi rangę meczu. Nam w tym roku pozostaje tylko wtorkowy mecz z Koroną Kielce, w sobotę bliski wyjazd do Grudziądza i na koniec dwa pojedynki w Gdyni z Niecieczą i Stomilem Olsztyn. Miejmy nadzieję, że rok 2013 zakończymy w równie dobrych nastrojach, co po spotkaniu z Chojniczanką.

Jedna siła – Arka Gdynia!