Flota Świnoujście - Arka Gdynia 0:1 (Ślusarski 37')

Flota: Darko Brljak - Tomasz Mokwa M, Piotr Kieruzel, Klimas Gusoczenko, Marek Opałacz - Bartosz Śpiączka (81' Sebastian Kamiński), Marek Niewiada, Jakub Pułka M (46' Krzysztof Bodziony), Robert Kolendowicz (72' Petr Hoszek) - Rafał Grzelak - Ensar Arifović

Arka: Jakub Miszczuk - Sławomir Cienciała, Krzysztof Sobieraj, Kamil Juraszek, Marcin Radzewicz - Adrian Budka (84' Tomasz Kowalski), Radosław Pruchnik (90' Mateusz Cichocki), Mateusz Szwoch M, Piotr Tomasik - Bartosz Ślusarski - Arkadiusz Aleksander (70' Marcus da Silva)

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

Żółte kartki: Niewiada (Flota) - Juraszek (Arka)

To pierwsza od dawna sytuacja, gdy Arka rozpoczęła mecz z zaledwie jednym młodzieżowcem w składzie. Kibice śledzący na bieżąco sytuację w kadrze żółto-niebieskich wiedzą, że to efekt kontuzji podstawowego bramkarza Michała Szromnika i Michała Rzuchowskiego, który pojechał z zespołem na Wyspę Uznam, ale nie mógł pojawić się dzisiaj na boisku. W zespole gospodarzy jedna spora niespodzianka - Krzysztofa Bodzionego zastąpił w środku pola młody Pułka. Drugim młodzieżowcem był grający przez kilka lat w Arce Mokwa. Dodatkowy atut Arki w tym meczu to wypełniona klatka gości. W tych warunkach koniecznie trzeba było powalczyć o komplet punktów!

Mecz rozpoczął się od sporego zamieszania w polu karnym Arki. Radzewicz źle osłaniał piłkę i dał się nabić Śpiączce. Po dośrodkowaniu z kornera Grzelaka goście mocno nacisnęli Arkowców. Piłka przez chwilę latała w powietrzu, a ponowienie akcji przez Grzelaka mógł zamknąć dobrze wbiegający Kolendowicz. W 3 minucie ładnym strzałem z 30 metrów popisał się Tomasik, ale po koźle piłka wpadła w ręce Brljaka. Arka przejęła inicjatywę i rzut rożny wywalczył Aleksander. Dogranie Pruchnika trafiło na głowę Ślusarskiego, ten jednak uderzył nad bramką. W 8 minucie groźnie odpowiedzieli gospodarze. Prawą flanką ruszył na pełnej szybkości Mokwa, dograł w pole karne, ale Cienciała w ostatniej chwili zablokował Kolendowicza. Po kolejnym kornerze Flota zdobyła bramkę, ale sędzia odgwizdał faul jeszcze zanim Niewiada skierował piłkę do bramki Miszczuka. Kilka minut później mogło być 1:0, ale dla Arki. Świetnie kontrę wyprowadzili Budka z Aleksandrem, ten podał w tempo do Ślusarskiego, ale Bartek minimalnie chybił z kilkunastu metrów. Było naprawdę blisko! Podobnie jak w 21 minucie, gdy piłkę z kornera zebrał Szwoch, huknął z 35 metrów i piłka znów minimalnie minęła słupek bramki. Arka nadawała ton grze i była niemal cały czas w posiadaniu piłki, jednak ciężko było się przebić przez gęsty mur Floty. Udało się to jednak kapitalnie w 37 minucie. Sobieraj długim podaniem do Budki uruchomił akcję ofensywną, piłka trafiła do Szwocha, który wprowadził piłkę w pole karne i kapitalnie dograł prosto na głowę Bartka Ślusarskiego! Rozgrywający bardzo dobre zawody "Ślusarz" nie miał problemów by zmieścić piłkę w bramce! To była naprawdę piękna, składna akcja i kibice Arki mogli rozpocząć fetowanie prowadzenia. Tuż przed przerwą prowadzenie mógł podwyższyć Aleksander, niestety minimalnie chybił po dograniu Pruchnika z rogu.

Flota rozpoczęła II połowę z jedną zmianę. Na boisku pojawił się doświadczony Bodziony, który w ostatnich latach dwukrotnie zdobywał bramki w meczach z Arką. Po sennym początku do głosu Flota, ale najpierw Tomasik ofiarnym wślizgiem w polu karnym zablokował uderzenie z 15. metra, a w kolejnej akcji strzał Kolendowicza zablokował Juraszek. W 59 minucie Pruchnik przegrał przebitkę z Bodziony, który na szczęście nie skopiował swojego wyczynu sprzed roku i uderzył dwa metry obok bramki. W grze Arki po przerwie było za dużo spokoju i stagnacji. Nasi zawodnicy niepotrzebnie oddali inicjatywę Flocie, która zaczęła to wykorzystywać. W 64 minucie Flota ponownie mogła skarcić Arkę. W opuszczoną strefę wbiegł Bodziony, dograł w pole karne, skąd mocno uderzał Kolendowicz, na szczęście udanie interweniował Miszczuk! Dwie minuty później po nieodpowiedzialnej stracie Radzewicza, ratował Arkę znakomicie dysponowany od początku rundy Sobieraj. W 68 minucie Arka pierwszy raz po przerwie wymieniła kilka podań na połowie gospodarzy, a Ślusarski po dośrodkowaniu Szwocha uderzył obrok bramki. Po tej sytuacji Arka opanowała nieco grę, chociaż nadal inicjatywa należała do gospodarzy. Na szczęście od początku rundy w wysokiej formie są nasi obrońcy, a w pojedynczych sytuacjach gdy się nieco spóźnili, dopisywało szczęście. Jak wiemy jest ono nieodzowne w meczach I ligi i mimo, że Arka po przerwie "została w szatni" wywozi ze Świnoujścia niezwykle cenne 3 punkty!

mazzano