Na początku dwa słowa, o co chodzi w cyklu „Pod lupą”. W trakcie meczu wybieramy zawodnika, którego obserwujemy w szczególny sposób, gromadzimy statystyki i na koniec na ich podstawie oceniamy postawę zawodnika w danym meczu.

Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do konkretów. Poniżej liczby Bartka Ławy ze zremisowanego spotkania z Sandecją Nowy Sącz 1:1.

Gole

0

Asysty

1

Strzały celne

1

Strzały niecelne

2

Podania celne

34

Podania niecelne

6

Podania kluczowe

2

Faule

0

Faulowany

3

Straty

6

Przechwyty

3

 

Bartosz Ława grał w tym meczu na dwóch pozycjach. W pierwszej połowie grał w środku pola wraz z Antonim Łukasiewiczem, za plecami totalnie bezproduktywnego w tym meczu Grzegorza Lecha. W drugiej połowie, po tym jak były zawodnik Stomilu na nią nie wyszedł, Ława wskoczył na pozycję numer „10” i wspierał Pawła Abbotta.

W pierwszej części gry Bartek tak jak cały zespół nie prezentował się najlepiej. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że ex-portowiec gra trochę ‘na alibi’, zaliczając bardzo dużą ilość krótkich podań do najbliższego zawodnika, niejednokrotnie do tyłu. Brakowało dobrych, prostopadłych podań, które mogłyby uruchomić czy to skrzydło, czy też wyprowadzić naszych graczy ofensywnych prostopadłym podaniem na sam na sam z Kozłem. Mało aktywny był w odbiorze piłki, a przecież to jego mocny punkt.

Druga połowa to już zupełnie inny obraz gry całego zespołu, w tym Bartka. Dał drużynie dużo więcej niż przed przerwą. Nieudany strzał Ławy na bramkę Kozła dotarł do Abbotta, a ten wyrównał stan meczu. Warto zaznaczyć, że w tej sytuacji "Ławka" czekał na piłkę tam, gdzie w tego typu sytuacjach ona najczęściej spada. Oprócz tego pojawiły się również podania otwierające. Warto zaakcentować to, czego nie ma w powyższych liczbach, czyli dobry pressing na obrońców Sandecji i sporo przebiegniętych kilometrów. Jeśli ktoś do samego końca wierzył w zwycięstwo, to na pewno on.

Podsumowując, mecz z Sandecją można zaliczyć Bartkowi na delikatny +. Pierwsza połowa słabsza, z mocno asekuracyjną grą. Druga połowa to dobry pressing, więcej podań do przodu i strzał, który zamienił się na asystę przy bramce Pawła Abbotta. W ostatniej minucie zabrakło centymetrów, by stał się bohaterem Arki.

Średnia ocen kibiców - 6.2