Michał Nalepa od dwóch miesięcy regularnie gra w podstawowym składzie Arki. Do tej pory notował spore wahania formy, tak z meczu na mecz, jak i podczas jednego spotkania. Dobry kwadrans przeplatał ze znacznie słabszym. Lepszy mecz z gorszym. Nie ulega jednak wątpliwości, że 19-latek to przyszłość Arki i nie bez powodu podpisał nowy kontrakt aż do 30 czerwca 2017 roku.

Wczoraj ponownie zagrał na pozycji nr "6", odpowiadając w głównej mierze za destrukcję i wyprowadzenie piłki z własnej połowy. Nie jest to jeszcze poziom Michała Rzuchowskiego, ale wydaje się, że "Mały" zaprezentował się wczoraj korzystnie. Sprawdźmy, czy na jego korzyść przemawiają też liczby.

 

Gole

0

Asysty

0

Strzały celne / niecelne / zablokowane

0 / 1 / 0

Podania celne / niecelne

36 / 3

Podania kluczowe

2

Podania do przodu

17

Podania do tyłu i w poprzek

19

Faule / faulowany

0 / 2

Przechwyty / straty

12 / 5

Dryblingi udane / nieudane

1 / 0

Dośrodkowania z gry

2

Wybicia na uwolnienie

5

 

Co się przede wszystkim rzuca w oczy? Bardzo duża liczba kontaktów z piłką. Michał wykonał 39 podań, z czego aż 36 celnych! To znakomity procent dokładności. Niestety, nie ustrzegł się dwóch strat skutkujących kontrami rywali. Jedna z nich mogła zakończyć się bramką i tego musi się wystrzegać. Pamiętamy, gdy jego nieprzemyślane podanie w meczu z Widzewem zakończyło się golem na 1:1. Repertuar podań był stosunkowo bogaty. Kilkoma napędził akcję do skrzydła, kilka razy dokładnie zagrał z "klepki", zabrakło jedynie długich podań crossowych na skrzydła. Dwa podania sklasyfikowaliśmy jako kluczowe, po których Arka znalazła się w dobrej sytuacji pod bramką Chrobrego.

Największy zysk w jego bilansie to przechwyty. Arka w piątek odbierała Chrobremu bardzo szybko piłkę, co było w największej mierze zasługą Ławy i Nalepy, który dobrze podchodził do pressingu. Goście regularnie gubili się w środku pola, dzięki czemu bezpańska piłka padła kilka razy łupem "Małego". Do tego należy dołożyć kilka klasycznych odbiorów. Ofensywny pomocnik gości, równie młody Kościelniak, nie przeprowadził przez cały mecz bodaj jednej udanej akcji. Nalepa mecz rozpoczął od czterech wybić "na uwolnienie", gdy kotłowało się pod naszym polem karnym, ale później zabrał się za konstrukcję akcji z korzyścią dla gry zespołu.

Oceniając wychowanka Arki, trzeba pamiętać, że w jego wieku Mateusz Szwoch też miał spore wahania formy i często wchodził do gry na końcówki meczów. Nalepa został rzucony na głęboką wodę i utrzymuje się na powierzchni. Może nie płynie tempem Michaela Phelpsa, ale na pewno każdy mecz działa na jego korzyść.

Ocena redakcji: 6
Śr. ocen kibiców: 5.62