Przed każdą rundą wiosenną kibice i eksperci zadają sobie jedno, stale powtarzające się pytanie - "odpuszczą czy nie odpuszczą"? A jeśli tak, to od której kolejki. W świadomości kibiców utarło się, że Nieciecza punktuje do pewnego momentu i na końcówce sezonu klasycznie się "wykłada". Czy teraz będzie inaczej? Wiele na to wskazuje. Zespół został zimą niezwykle mądrze wzmocniony. Trener Piotr Mandrysz (niegdyś zwolniony w Arce w przerwie meczu, warto o tym pamiętać) zdiagnozował dwa słabe punkty i zrobił wszystko, by należycie je uzupełnić. Kontuzjowanego Bartłomieja Smuczyńskiego zastąpił innym utalentowanym młodzieżowcem, Kamilem Włodyką. Na pozycję nr 10 wypożyczył Dawida Plizgę, który z miejsca stał się czołowym piłkarzem I ligi. Wiele osób, widząc tak dużą liczbę wypożyczeń pukałoby się w czoło, ale Nieciecza to idealny przykład, że na wypożyczeniach z ekstraklasy da się wzmocnić zespół. Kopacz i Plizga to zawodnicy Górnika Zabrze, karta Kupczaka należy do Podbeskidzia, a Włodyki do Ruchu Chorzów.

W meczach u siebie zespół "Słoników" atakuje często od pierwszej minuty. Sandecja straciła gola w 10 minucie, a GKS Katowice kilka minut później. Arkowcy muszą uważać, by nie powtórzyć błędów poprzedników. Atmosfera meczu w Niecieczy nigdy nie sprzyja wielkiej koncentracji, dlatego dużą rolę do odegrania mają tu trenerzy, bo odpowiednio nastawić i przygotować zawodników. W Byczynie żółto-niebiescy dopiero po przerwie weszli w mecz. Tym razem rywal może nie pozwolić na tak długą adaptację do boiskowych wydarzeń.

Przewidywany skład:

Nowak – Fryc, Kopacz, Sołdecki, Jarecki – Pleva, Kupczak - Włodyka M, Plizga, Biskup - Drozdowicz

Mocny punkt:

Siła ognia - Ofensywny kwartet to być może najlepsza formacja ofensywna w lidze. Jest dobry snajper, są świetnie wyszkoleni technicznie pomocnicy (Plizga, Biskup), do tego jest młodzieńcza werwa i nieprzewidywalność w osobie Włodyki.

Słaby punkt:

Brak Czerwińskiego – środkowy obrońca zespołu z Niecieczy w meczu z GKSem Tychy obejrzał czwartą żółtą kartkę, która eliminuje go z udziału w sobotnim spotkaniu. To bez wątpienia ogromna strata dla drużyny trenera Piotra Mandrysza. Czerwiński w obecnym sezonie nie opuścił  ani minuty rozgrywając pełne 90 minut w każdym spotkaniu. Jakub ma za sobą bardzo udaną rundę wiosenną dzięki której zwrócił na siebie uwagę kilku klubów Ekstraklasy. Najkonkretniejsza okazała się być Pogoń Szczecin, która ostatecznie wygrała wyścig po podpis utalentowanego obrońcy.