Po łącznie 1,5 roku na wypożyczeniu z Legii w ciągu ostatnich 2 sezonów, Mateusz Szwoch ponownie wrócił do Arki. Chwilę po powrocie otrzymał miejsce w pierwszym składzie na pucharowy mecz ze Śląskiem. W podstawowym składzie wybiegł też na mecz z Górnikiem Zabrze. W obu tych spotkaniach zaprezentował się dobrze, przeciwko Śląskowi zanotował asystę. Niestety w spotkaniu z Pogonią Szczecin Szwoch przypomniał za co był krytykowany w poprzednim sezonie.

Miał udział przy dwóch golach dla rywali. Najpierw wbił piłkę do własnej bramki, po akcji Gyurcsoi podbiciu przez Warcholaka. Potem stracił piłkę pod własnym polem karnym, co skutkowało rzutem karnym i trzecim golem dla gości. Poza tym pokazywał to, z czego znany był w poprzednim sezonie - zwalnianie gry, legendarne "kółeczka", brak pomysłu na rozegranie. Na koncie ma już 52 mecze bez gola (dla Arki) z gry.

Oczywiście sam Szwoch nie jest winien wyniku z Pogonią. Cała drużyna zagrała słaby mecz, nie potrafiąc kompletnie wykorzystać faktu, że do Gdyni przyjechał średni zespół, też nie za bardzo potrafiący stworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Co z tego, skoro żółto-niebiescy dwa razy szarpnęli na początku meczu, a później ograniczyli się do dalekich piłek w kierunku osamotnionego Jurado, bądź podawali niecelnie.

Obecność Mateusza Szwocha powinna być jednak przestrogą dla Leszka Ojrzyńskiego. Grzegorz Niciński mimo słabej formy pomocnika uparcie wystawiał go w podstawowej jedenastce i ostatecznie pożegnał się z posadą. Oby dla obecnego szkoleniowca.nie skończyło się tak samo. Swoją drogą zastanawiający jest fakt, że Szwoch zaraz po przyjściu ma tak mocną pozycję w zespole, mimo dużej konkurencji w drugiej linii. To też niekoniecznie dobrze może wpływać na szatnię Arki, nie mówiąc już o tym, że przy tak szerokiej kadrze, z Arką ktoś może się wkrótce pożegnać.

Mateuszowi życzymy jak najlepiej, bo jak najlepiej życzymy Arce. Jednak cały poprzedni sezon oraz dzisiejszy mecz nie zwiastują jakiegoś przełomu w grze i co za tym idzie pozytywnym wpływie na grę drużyny. To na pewno spory materiał do analizy dla trenera.