Podsumowujemy letnie transfery Arki Gdynia, z podziałem na zawodników, którzy okazali się wzmocnieniem, tych, którzy mogą dać jeszcze więcej, oraz takich, których zatrudnienie okazało się pomyłką. Przy podziale wzięto pod uwagę nie tylko formę i statystyki poszczególnych zawodników, ale także okoliczności w jakich przychodzili do Arki i konfrotnację oczekiwań z rzeczywistością.


+

Michał Janota

Najlepszy letni transfer Arki. Po nieudanych wcześniejszych przygodach z ekstraklasą, przylgnęła do niego łatka rozczarowania. Stał się „synkiem” ściąganym do kolejnych klubów przez swoich byłych trenerów (żartowano przecież, że do Arki może ściągnąć go poprzedni trener żółto-niebieskich, Leszek Ojrzyński). Nadzieje z kolei wiązano z faktem, że Janota miał za sobą udaną przygodę ze Stalą Mielec, gdzie prowadził go obecny trener Arki.

Pomocnik spełnił te oczekiwania. Ma za sobą kilka bezbarwnych występów, ale przez większość rundy był jednym z kluczowych zawodników w kadrze Arki. Janota jest najlepszym strzelcem drużyny (9 goli), a trafienia takie, jak te z meczów z Zagłębiem Sosnowiec i Wisłą Płock stanowią doskonałą reklamę ekstraklasy. Do tego dołożył 3 asysty. Umiejętności, styl gry ofensywnego pomocnika i jego wpasowanie do drużyny dużo Arce dały jesienią. Więcej o dobrej rundzie Janoty napisaliśmy w tym miejscu.

Adam Deja

Największe zaskoczenie in plus. Tak jak w przypadku Janoty oczekiwania były spore, tak w przypadku byłego zawodnika Cracovii raczej dziwiono się temu ruchowi. Pomocnik do tej pory nie błyszczał, nie przebił się w drużynie Michała Probierza, a poprzedni mecz o punkty przed przejściem do Arki rozegrał w maju. Trochę jak w przykładzie powyższym, pewną nadzieję na dobrą postawę zawodnika mógł dawać fakt, że współpracował on już wcześniej ze Zbigniewem Smółką.

Deja szybko wskoczył do wyjściowej jedenastki, stanowiąc ważny element drużyny Smółki. Pomocnik na boisku imponował spokojem i opanowaniem, umiejętnością kontroli tempa gry i znakomitymi przerzutami. Owszem, jak i pozostałym, zdarzyły mu się słabe momenty. Kryptonitem byłego piłkarza MKS-u Kluczbork byłą w tej rundzie Jagiellonia. W Białymstoku zagrał chyba najsłabsze spotkanie rundy, a w Pucharze Polski w Gdyni zarobił głupią czerwoną kartkę, mocno przyczyniając się do porażki. Spoglądając jednak na całokształt rundy w wykonaniu zawodnika, nie ma wątpliwości, że był to bardzo udany transfer.

Christian Maghoma

Maghoma trafia do kategorii na plus trochę na zachętę. 21-letni obrońca dość długo czekał na swoją szansę w pierwszej drużynie. Ta przypadła akurat na słabszy okres dla żółto-niebieskich, ale akurat Maghomy nie można uznać głównym odpowiedzialnym za gorsze wyniki. Dość powiedzieć, że w przegranych meczach z Jagiellonią i Cracovią, Christian był wybierany przez czytelników arkowcy.pl najlepszym piłkarzem Arki. Słabszy miał wcześniejszy okres, gdy pojawiał się na boisku w kolejkach 12-14. Ma jeszcze sporo do poprawy, ale i potrafi dać więcej spokoju w defensywie i dziwne, że po powrocie Helstrupa po konuzji, trener Smółka nie dobrał do niego właśnie urodzonego w DR Konga zawodnika, kosztem Luki Maricia. Tym bardziej, że w ostatnich meczach jesieni Arce rzekomo brakowało wzrostu.


+/-

Nabil Aankour

Na początku sezonu zanotował kilka spotkań w wyjściowym składzie, ale de facto na dobre zadomowił się w jedenastce od 16. kolejki, korzystając trochę na problemach zdrowotnych Aleksandyra Kolewa i konieczności przesunięcia do ataku Macieja Jankowskiego. Aankour otworzył wynik znakomitego meczu z Wisłą Kraków w Gdyni, strzelił gola wchodząc z ławki w Legnicy, dołożył też trafienie w I rundzie Pucharu Polski. Jednocześnie jednak większość występów Marokańczyka z francuskim paszportem można by określić takimi przymiotnikami jak chimeryczny lub chaotyczny. Nie można odmówić mu, że stara się być pod grą, za tę aktywność bywał przez kibiców chwalony. Jednocześnie bardzo często niewiele z tego wynika. Przy zdrowiu i dobrej formie Jankowskiego i Kolewa, wzmocnieniach w ataku i naciskającym Młyńskim, o granie może być znacznie trudniej.

Robert Sulewski

Latem na powrót Roberta Sulewskiego na Olimpijską nalegał trener Zbigniew Smółka. Tym dziwniejszy wydaje się fakt, że potem de facto wychowanek Arki nie dostał prawdziwej szansy pokazania się w pierwszym zespole. Za taką ciężko uznać 65 minut w ekstraklasie i 108 w Pucharze Polski. Teraz okazuje się, że Robert może sobie szukać nowego klubu. Mamy jednak nadzieję, że w obliczu formy Tadeusza Sochy i jego możliwego odejścia, Suli wywalczy sobie szansę gry w Arce na wiosnę.

Marcin Staniszewski

Młody golkiper Puszczy Niepołomice ściągany był do Gdyni jako numer dwa, przy niepodważalnej pozycji Pavelsa Steinborsa. W odróżnieniu od swoich poprzedników w Arce, nie dostał nawet szansy zaprezentowania się w Pucharze Polski, gdzie, też w związku z przepisem o młodzieżowcu, bronił Kacper Krzepisz. Staniszewski musi więc wciąż mocno pracować i czekać na swoją okazję.

Aleksandyr Kolew

Kolewowi mocno obrywało się na początku sezonu. Napastnik operujący częściej w okolicach linii środkowej niż w obrębie szesnastki rywala? Taki jednak pomysł na rolę w Arce miał dla Bułgara trener, który bardzo chwali Kolewa za pracę, jaką ten wykonuje na boisku. I ciężko tego nie doceniać. Z drugiej strony dorobek jednej bramki jest zdecydowanie za mały, nawet biorąc pod uwagę fakt, że Kolewa w roli egzekutora wyręczali Jankowski i Janota. Inna sprawa, że napastnik miał sporo problemów ze zdrowiem, a kontuzja kolana wykluczyła go na dobre z gry w połowie listopada. Miejmy nadzieję, że Bułgar wykuruje się na rundę wiosenną, bo wciąż może być ważnym elementem układanki trenera.


-

Goran Cvijanović

Najsłabszy letni transfer. Zawodnik wyróżniający się w co rok pozytywnie zaskakującej Koronie Kielce miał być dużym wzmocnieniem drugiej linii, okazał się jednak niewypałem. Zanotował wprawdzie 2 asysty, ale w większości czasu spędzonego na boisku irytował, głównie przechodząc, dosłownie, obok meczu. Podsumowaniem formy Słoweńca był zmarnowany rzut karny w meczu Pucharu Polski z Huraganem Morąg. Zbigniew Smółka wspominał, że liczy na odbudowanie Cvijanovicia i Bohdanowa. Tego drugiego już w Gdyni nie ma. Jak będzie z Cvijanoviciem?

Luka Marić

Przez długi czas Arka traciła mało bramek, jednocześnie określenie „najlepsza obrona w lidze” ciężko przechodziło przez usta, bo blok defensywny żółto-niebieskich wcale nie wyglądał na monolit. Druga część rundy jesiennej wyglądała już pod tym względem znacznie gorzej, a Pavels Steinbors często zmuszony był do wyciągania piłki z bramki. A najgorzej wśród defensorów wyglądał ten, którego trener Smółka widział przed sezonem jako lidera obrony. Co dziwi, bo już w Zawiszy Bydgoszcz Chorwat nie prezentował się specjalnie zachwycająco. Trochę przesadnie został teraz kozłem ofiarnym każdego słabszego meczu Arki, ale też trudno dziwić się krytyce, jeśli rzekomy filar defensywy rozkłada z pretensjami ręce zamiast próbować ratować sytuację (jak w pucharowym meczu z Jagiellonią). Arka straciła w tej rundzie mnóstwo bramek ze stałych fragmentów gry i wzmocnienie tej części drużyny wydaje się koniecznością.

Karol Danielak

Pozyskanie zawodnika, który nie przebił się w Pogoni Szczecin i nie wyróżniał się specjalnie na poziomie pierwszej ligi od początku wydawał się dziwnym pomysłem. Danielak spędził rundę jesienną jako rezerwowy, a pojawiając się na boisku nie dał żadnych argumentów przemawiających za częstszym stawianiem na niego. Poziom ekstraklasy to dla Karola chyba za wysokie progi. I jak się można było spodziewać, Danielak może już szukać nowego klubu.


*Oskar Repka – po transferze do Arki od razu wypożyczony do I-ligowego Chrobrego Głogów. U Grzegorza Nicińskiego wystąpił w 9 meczach I ligi (1 gol) i 2 Pucharu Polski. Otrzymał też powołanie do kadry U-20.