Ależ to był mecz. Kibice żółto-niebieskich wczorajszego wieczoru obejrzeli 4 gole, w tym 2 samobójcze. Z uwagi na fakt, iż to Arka jako pierwsza wyszła na prowadzenie, musząc później nadrabiać, można mówić o niedosycie. Warto jednak szanować uzyskane oczko, które nie zmienia jednego: "Niepokonana, nasza Areczka Kochana". Co do samego pojedynku w Głogowie - trener Dawid Szwarga postawił tym razem na ustawienie 4-3-3. Względem poprzedniego starcia w wyjściowym składzie nie doszło do dużej rewolucji. W drugim meczu z rzędu od początku wystąpił Dawid Kocyła. Pozostali gracze znajdujący się na placu gry są pewniakami w układance szkoleniowca. Postaramy się pokrótce opowiedzieć o sobotniej rywalizacji. Przy okazji zdradzić jej przebieg. Zapraszamy!
W pierwszych minutach dostrzec można było zadziorne próby ataków. Zarówno ze strony gospodarzy, jak i Arkowców. Grający na wahadle Adam Ratajczyk w pewnym momencie uderzył celnie, a złapanie lecącej futbolówki przyniosło bramkarzowi Chrobrego sporo problemów. Wypuścił ją przed siebie, prosto pod nogi Tornike Gaprindashviliego. Gruziński skrzydłowy zamierzał obsłużyć podaniem jednego z kolegów, odnalazł nawet adresata. Ze strzałem nie zdążył Kocyła. Przy jednej z sytuacji sędzia Tomasz Musiał dopatrzył się początkowo nieprzepisowego zagrania autorstwa Dawida Gojnego. Paweł Tupaj, gracz klubu z Głogowa, sądził, iż to właśnie kapitan Arki faulował go w polu karnym. Po konsultacji z systemem VAR i podbiegnięciem do monitora arbiter nie wskazał ostatecznie na wapno. Anulował swą decyzję. Wkrótce wynik uległ zmianie. Na tablicy nastąpiła aktualizacja - Arka wyszła na prowadzenie. Piłkę do własnej siatki wpakował Mikołaj Lebedyński. Z rzutu wolnego centrował Marc Navarro, a napastnik pomarańczowo-czarnych, pragnąc zażegnać zagrożenie, przypadkowo strzelił swojaka. Podopiecznym Dawida Szwargi marzyło się podwyższenie rezultatu, dlatego zaraz po zdobyciu trafienia nr 1 ruszyli naprzód. Bliski 11. bramki w bieżącym sezonie był Szymon Sobczak, ale piłka po jego uderzeniu głową delikatnie minęła się z celem. Tuż przed upływem 30 minut walki ofensywne umiejętności Arki powtórnie o sobie przypomniały. Ratajczyk, otrzymawszy zagranie od Sobczaka, przymierzył z linii bocznej po dalszym słupku. Bramka ta nie została jednak uznana. Za powód obrano pozycję spaloną, na której przyłapany miał zostać Szymon. Niedługo potem szansę na wykazanie się otrzymał Paweł Lenarcik. Były bramkarz Arki skuteczną interwencją zaprzepaścił utraty gola. Gdy z wolnego dośrodkowywał Gojny, gola poszukał Kike Hermoso - Lenarcik "przytulił" wówczas piłkę. Znudzony nieco Damian Węglarz w końcówce pierwszej odsłony dostał niemałe pole do popisu. W trakcie ataku Chrobrego dwukrotnie pokazał swój kunszt bramkarski. Zaczęło się od wypiąstkowania wrzutki, skończyło na nienagannej przytomności umysłu przy strzale Bartlewicza z dalszej odległości. Chrobry w ostatnich chwilach połowy powstał z zimowego snu. Sprawił Arce nerwówkę kusząc się o wyrównanie. Wszystko za sprawą huknięcia z dystansu Tupaja - na nasze szczęście szybującego nad poprzeczką, oraz uderzeniu Mazura ze stałego fragmentu. I wtedy Węglarz nie zawiódł. Piłkarze schodzili do szatni w przyzwoitych nastrojach. W końcu wynik odpowiadał, ponadto swoją dyspozycją raczej przekonywali do ciągnięcia optymizmu związanego z drugą częścią.
Na jej starcie szczęścia poszukał Navarro. Defensorzy miejscowych zdążyli powstrzymać tę próbę. Hiszpan nieprzerwanie dążył do swojego zamierzenia. Kilka minut po wspomnianej okazji doszedł do następnej. Nie trafił jednak w światło bramki. Nie inaczej wyglądało to w przypadku Bartlewicza. Gracz głogowian również pomylił się w obliczeniach. Chwilę wcześniej zamiary Mazura powstrzymał Michał Marcjanik. W 61. minucie rywale dopięli swego. Zdołali wyrównać za sprawą kapitalnego złożenia się autorstwa Mateusza Lewandowskiego. Tupaj dorzucił futbolówkę z autu idealnie do Myroslava Mazura. Ten stojąc w polu karnym zauważył dobrze ustawionego Lewandowskiego i momentalnie skierował piłkę w jego kierunku. Zdobywca trafienia pokonał Damiana Węglarza perfekcyjnym uderzeniem z przewrotki. Głogowskie "chrobrasy" w ciągu krótkiego czasu wstrząsnęły Arką. To, co wówczas się wydarzyło, wprawiło sympatyków Arki w osłupienie. Z kornera zacentrował Patryk Mucha. Lewandowski, mając chrapkę na skompletowanie dubletu, kopnął naprzeciwko siebie. Szymon Sobczak, próbując skutecznie wybić, niefortunnie skierował piłkę głową do własnej bramki. Chrobry dosyć niespodziewanie cieszył się z drugiej zdobyczy. Arka nie mogąc się pogodzić z nagłym obrotem spraw pospieszyła za poprawą rezultatu. W między czasie swoje argumenty przedstawili Hide Vitalucci czy Filip Kocaba. Głogowianie zachcieli pójść za ciosem. Nieznacznie chybił Lewandowski. Los uśmiechnął się do Arki, gdy na murawę wprowadzony został Michał Rzuchowski. Świeżo upieczony uczestnik spotkania ustalił końcowy wynik po... 15 sekundach od zameldowania się na boisku. Wbiegł, uderzył z główki i celebrował. Prawdziwe wejście smoka! Świetnym dośrodkowaniem z bocznej strefy popisał się Marc Navarro. Dla tegoż zawodnika to już siódma asysta w trwających rozgrywkach. Tym samym liczbowo pod tym względem zrównał się z Gaprindashvilim. Tornike też zanotował bowiem 7 ostatnich podań. Finisz pojedynku dla Chrobrego nie należał do najspokojniejszych. Arka za wszelką cenę pędziła po swoje. Lenarcik miał pełne ręce roboty broniąc strzały kolejno Hermoso i Navarro. Zrehabilitować się za samobója zamierzał Sobczak, lecz piłka po jego uderzeniu z wolnego odbiła się od jednego z obrońców.
Arka zremisowała z Chrobrym w Głogowie 2:2. Na ochłodę remis. Po 28. kolejce dzierży 61 punktów, które wciąż dają jej pierwszą lokatę. Dzięki za walkę do końca! Drodzy Arkowcy, 19 kwietnia widzimy się wszyscy bez wyjątków na Stadionie Miejskim w Gdyni. Przeciwnikiem Klubu Marzeń Miasta z Morza będzie Odra Opole. Razem po awans!
PS: Słowa uznania dla fanatyków obecnych w Głogowie. Z nami na sektorze delegacje Zagłębia Lubin i Lecha Poznań. Dziękujemy naszym zgodom za wsparcie!
Chrobry Głogów: Lenarcik - Tupaj, Szarek, Mazur, Tapiś - Ozimek, Lewkot, Lebedyński (75' Kuzdra), Mucha (75' Bougaidis), Bartlewicz (70' Antczak) - Lewandowski
ARKA Gdynia: Węglarz - Navarro, Marcjanik, Hermoso, Gojny - Gaprindashvili, Sidibe (81' Majchrzak), Kocaba (87' Rzuchowski), Ratajczyk (63' Vitalucci) - Kocyła (63' Oliveira), Sobczak
Bramki: 21' Lebedyński (S), 61' Lewandowski, 68' Sobczak (S), 87' Rzuchowski