Podopieczni Pawła Sikory do najbliższej potyczki przystąpią w nie najlepszych nastrojach. Po „pechowym” remisie z Zawiszą Bydgoszcz, piłkarze Arki przegrali dwa następne spotkania – kolejno ze znanym w całej Polsce klubem z Niecieczy (0-1) i to przed własną publicznością (była to szósta przegrana w Gdyni w tym sezonie), a następnie z inną uznaną marką na krajowym podwórku – Flotą Świnoujście (0-3), która to przed konfrontacją z naszym zespołem mogła „pochwalić się” serią siedmiu meczów bez wygranej. Przełamanie nie mogło nastąpić w lepszym momencie. Co więcej, jedną z bramek dla rywali zdobył wysokiej klasy nasz były napastnik, snajper rodem z Nigerii – Charles Nwaogu (zapamiętany przez nas ze swojej pazerności do wykonywania, a raczej marnowania rzutów karnych). Po tym wydarzeniu słuch o nim zaginął i nie mieliśmy już wątpliwej przyjemności oglądania poczynań tegoż „zawodnika”.

W środowym spotkaniu Arka będzie musiała sobie radzić bez będącego w wyśmienitej dyspozycji Tomka Jarzębowskiego, który mimo niespełna 35 lat, nadal prezentuje wielką kulturę piłkarską. Niestety, w naszych barwach nie zobaczymy również niezwykle utalentowanego Radka Pruchnika, który dzieli i rządzi w środku pola. Obaj w sobotnim meczu z Flotą otrzymali żółte kartki (czwarte w tym sezonie) i muszą pauzować. Jest to z pewnością wielki problem dla trenera Sikory w kontekście zestawienia wyjściowej 11, bo tak wybitnych wirtuozów futbolu trudno będzie zastąpić.

Tym bardziej, że przyjeżdża do nas ostatnia drużyna w rozgrywkach ligowych (temat ŁKS-u przemilczmy), która w tym sezonie zdobyła zaledwie siedem punktów w 23 meczach. Z naszej perspektywy na pewno szkoda kibiców z Bytomia, których zespół w przyszłym sezonie będzie występował w 2. lidze, bo na taki stan rzeczy na pewno nie zasługują. Jednak w myśl zasady – co mnie nie zabije, to mnie wzmocni – mamy nadzieję, że niebawem ponownie będziemy mieli okazję spotkać się na trybunach.

Jeśli dotrwaliście do tego momentu tej „chorej” zapowiedzi (chorej jak sytuacja, w której znajdujemy się od dłuższego czasu), to dobrze, bo teraz sprawy najważniejsze.
To, że piłkarze prezentują się tak jak prezentują, nie oznacza, by miało nas zabraknąć na meczach. Wręcz przeciwnie. Teraz powinniśmy pokazać, że ARKA TO MY i robić swoje na trybunach, dlatego przychodźmy na spotkania w Gdyni, aktywnie uczestniczmy w nich i jeździjmy na wyjazdy za naszym klubem. Tyle nam po prostu pozostało.

Do piłkarzy apelu nie będzie, bo nawet podczas protestu w zeszłym roku tak mocno prosiliście nas o powrót na trybuny i wsparcie, a dziś swoją postawą pokazujecie dobitnie co reprezentujecie sobą.