GKS Katowice - Arka Gdynia 2:0 (Pitry 60', Chwalibogowski 86')

GKS: Łukasz Budziłek - Alan Czerwiński M, Mateusz Kamiński, Adrian Jurkowski, Rafał Pietrzak - Tomasz Wróbel (75' Kamil Cholerzyński), Sławomir Duda, Grzegorz Fonfara, Janusz Gancarczyk (46' Krzysztof Wołkowicz M) - Przemysław Pitry - Michał Zieliński (46' Bartłomiej Chwalibogowski)

Arka: Michał Szromnik M - Dawid Kubowicz (65' Michał Szubert), Tomasz Jarzębowski, Krzysztof Sobieraj, Piotr Tomasik - Adrian Budka, Radosław Pruchnik (81' Marco Aurelio), Mateusz Szwoch M (68' Michał Rzuchowski M), Marcin Radzewicz - Marcus da Silva - Arkadiusz Aleksander

Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław)

Żółte kartki: Czerwiński, Chwalibogowski (GKS) - Sobieraj, Budka, Rzuchowski (Arka)

Trener Paweł Sikora dokonał jednej roszady, zastępując Michała Szuberta Szwochem. Początek meczu miał nerwowy przebieg. W 3 minucie Marcus da Silva stracił piłkę w środku pola, a spóźniony minimalnie Krzysztof Sobieraj sfaulował piłkarza "Gieksy". Niestety otrzymał za to przewinienie żółtą kartkę i nie zagra w Łęcznej. W 10 minucie znów ładnie zaatakowali gospodarze. Do podania Dudy doszedł Zieliński, ale w dobrej sytuacji uderzył nad poprzeczką bramki Szromnika. Niestety pierwszy kwadrans gry nie był dla Arki udany. Nasz zespół co prawda prowadził grę, był przy piłce, ale goście potrafili po przechwycie uruchomić dwoma podaniami kontrę i częściej gościli pod naszą bramką. Arka przebudziła się w 18 minucie. Budka zgrał ładnie klatką piersiową do Aleksandra, który z 20. metra huknął w środek bramki i Budziłek z problemami odbił piłkę w bok. Trzy minuty później ładnie lewą stroną ruszył Radzewicz, dośrodkował na piąty metr, ale Kamiński uprzedził Aleksandra i skończyło się na rzucie rożnym, z którego również nic nie wyszło. Także z tej strony poszła kolejna sytuacja, która przyniosła trzeci rzut rożny. Tym razem Pruchnik dośrodkował idealnie na głowę Kubowicza, a Budziłek tylko sobie znanym sposobem wybił piłkę nad poprzeczką! To była idealna sytuacja by "Kubo" ponownie wpisał się na listę strzelców w Katowicach.  W 30 minucie kontrę wyprowadził Aleksander, ale zagrał za plecy do Marcusa i "Gieksa" odzyskała piłkę. Żółto-niebiescy prowadzili grę, łapali wiatr w żagle, ale w 39 minucie pozwolili się skontrować i po zagraniu Wróbla szansę miał Zieliński. Na szczęście źle trafił w piłkę i skończyło się na strachu. Kilka minut później uderzał groźnie Fonfara, ale Szromnik sparował strzał do boku. Do szatni piłkarze schodzili z bezbramkowym remisem, chociaż pierwsza połowa przebiegała ze wskazaniem na Arkę.

Trener gospodarzy, Kazimierz Moskal, zdenerwowany słabą grą swojego zespołu przeprowadził już w przerwie dwie zmiany. Na boisku pojawili się grający w bocznych strefach Chwalibogowski i Wołkowicz. W 49 minucie Pruchnik zagrał po raz kolejny kilkudziesięciometrowe podanie do Budki, ale były zawodnik Pogoni zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany. Po kilku minutach przewagi "Gieksy" skontrowała świetnie Arka, ale po ładnej akcji Marcusa, dośrodkowanie przeciął na piątym metrze Jurkowski. W 56 minucie do świetnej sytuacji po dograniu z rzutu rożnego doszedł Kamiński, ale Szromnik powstrzymał go rewelacyjną paradą! W rewanżu zaatakowała Arka. Rzut rożny wywalczył Budka, a ponowienie rogu przyniosło kolejną świetną sytuację dla Arki. Dośrodkowywał Radzewicz, a strzał Jarzębowskiego efektowną paradą przeniósł nad poprzeczkę Budziłek. Niestety w 60 minucie "Gieksa" wykorzystała fatalny błąd najlepszego do tej pory w Arce Pruchnika. Wróbel przechwycił piłkę w środku pola, zagrał prostopadle do Pitrego, a ten ładną podcinką pokonał Szromnika. Arka grała do tej pory w drugiej połowie dobrze, kontrolowała sytuację, niestety błąd Pruchnika miał fatalne skutki i "Gieksa" wyszła na prowadzenie po godzinie gry. W 70 minucie Arka miała idealną sytuację na wyrównanie. Budziłek źle wyszedł do górnej piłki, piłka spadła pod nogi Radzewicza, ale ten z pierwszej piłki nie trafił do pustej bramki... Dwie minuty później Radzewicz wbiegł na pełnej szybkości w pole karne, ale zamiast od razu zagrać, zwlekał i został łatwo zablokowany. Bardzo aktywny po przerwie Radzewicz w 80 minucie po podaniu Tomasika uderzył z pola karnego, ale minimalnie niecelnie. W 86 minucie kropkę nad i postawił Chalibogowski przy biernej postawie całej linii obrony Arki, a zwłaszcza Tomasika. Do końca meczu Arka nie potrafiła już przedostać się pod pole karne gospodarzy i przegrała w słabym stylu zaległy mecz 7. kolejki.