Jacka poznałem pod koniec lat 90-tych, kiedy Arka była chyba w jednym z największych dołków w historii. Razem z Tomasem zostali właścicielami klubu i próbowali go uratować, co w końcowym efekcie im się udało. Trzeba powiedzieć jasno i uświadomić sobie, że gdyby nie ci dwaj panowie Arki nie byłoby w ogóle. To oni zebrali liczne grono kupców. Ja wtedy prowadziłem mały sklep Mango na 10 lutego i też właściwie zaczynałem. Przyciągnięto wielu takich jak ja i zrzucaliśmy się po parę tysięcy na klub, w zamian za co, jeżeli chodzi o korzyści marketingowe, nie dostawaliśmy nic poza tablicami na stadionie.

Co dwa tygodnie wszyscy sponsorzy zbierali się na pieczenie dzika w starych barakach klubowych na Ejsmonda. Imprezy były fantastyczne, tam poznało się wiele osób zaczynających swoje biznesy i z wieloma z nich utrzymujemy kontakty wręcz przyjacielskie do dzisiaj. Jeździliśmy całymi grupami swoimi samochodami do małych dziur, żeby kibicować Areczce, trybuna VIP na Arce była zawsze pełna. Później przyszedł pomysł, żeby Arka zaczęła zarabiać i wszyscy składaliśmy się na remont hotelu na Polance Redlowskiej, który jakiś czas zupełnie przyzwoicie funkcjonował.

Trzeba to wpajać młodym kibicom, żeby zawsze pamiętali o takich ludziach, bez których ten klub dzisiaj by nie istniał. Nie należy patrzeć na sprawy, które wydarzyły się potem ze stadionem. Każdy z nas - starych kiboli ma na ten temat inne zdanie. Ja uważam, że Jacek padł ofiarą olbrzymiej manipulacji wielu osób, którym bardzo zależało aby przejąć ten teren. Nie czas by o tym teraz mówić.

Na koniec powiem Wam, że kiedy potrzebna była mi pomoc i kibice nakręcili film o akcji zbierania szpiku Jacek dla mnie wystąpił w jednej z głównych ról, opowiadając o mnie. Ja teraz próbowałem mu się zrewanżować jak tylko potrafiłem ... Proszę kibiców aby stawili sie na pogrzebie  i odpalili race Wielkiemu Arkowcowi.

Maciej Bukowski


Bardzo prosimy osoby (kibiców, działaczy, piłkarzy), którzy mieli bliski kontakt z panem Jackiem Dziubińskim o przesłanie swoich wspomnień na maila redakcja@arkowcy.pl, tak by jak najmocniej przetrwała pamięć o tym wyjątkowo zasłużonym dla Arki człowieku.