Od początku sezonu 2016/2017 Legia Warszawa zdobyła dwa mistrzostwa Polski i Puchar Polski, z kolei Arka Gdynia – Puchar Polski i dwa Superpuchary Polski. Obie drużyny podzieliły między siebie wszystkie możliwe do wywalczenia trofea. W piątek o 20:30 na Stadionie Wojska Polskiego w hicie 10. kolejki Ekstraklasy zmierzą się ze sobą dwa najbardziej utytułowane polskie kluby ostatnich lat. Emocji na pewno nie zabraknie.

Legia długo była dla Arki przeszkodą nie do przeskoczenia, bilans spotkań obu zespołów był miażdżący na korzyść stołecznych. Wszystko zaczęło się zmieniać po ostatnim awansie Żółto-Niebieskich do Ekstraklasy. Najpierw ekipa Grzegorza Nicińskiego zanotowała pierwsze w historii naszego klubu zwycięstwo przy Łazienkowskiej, nie zostawiając Legii złudzeń i triumfując 3:1. Następnie drużyna Leszka Ojrzyńskiego zszokowała Stadion Wojska Polskiego zgarniając Legionistom sprzed nosa Superpuchar Polski po serii jedenastek. Ojrzyński ograł zresztą Legię dwa razy – w Wielką Sobotę w Ekstraklasie warszawiacy znów musieli uznać wyższość Arkowców po trafieniu Andrija Bogdanowa. Wreszcie Zbigniew Smółka w swoim debiucie na ławce trenerskiej Niepokonanej także wziął za ofiarę obecnego mistrza Polski – w starciu o Superpuchar w stolicy Arka odniosła widowiskową wiktorię 3:2. W omawianym okresie piłkarze z Warszawy pokonali Żółto-Niebieskich trzykrotnie, jednak to nie zmienia faktu, że nie ma drugiej drużyny, która ogrywałaby Legię Warszawa z taką regularnością i w tak spektakularny sposób. Arkowcy w ostatnich sezonach zdecydowanie mają patent na Wojskowych. Do tego spośród siedmiu poprzednich potyczek, stawką aż trzech było trofeum. Mecze Legii z Arką w takich okolicznościach urastają do prawdziwego ligowego klasyku. Zresztą w piątkowy wieczór podopieczni Zbigniewa Smółki zrobią wszystko, żeby swoją grą podtrzymać takie opinie, a przede wszystkim po raz kolejny upokorzyć stołecznych na ich terenie.

Trzeba jednak przestrzec, że nie będzie to zadanie proste. Legia po kryzysie początku sezonu ostatnio wraca do wysokiej dyspozycji. Spośród pierwszych siedmiu meczów stołeczny klub wygrał tylko trzy. Do tego skompromitował się w europejskich pucharach, odpadając z eliminacji Ligi Mistrzów ze Spartakiem Trnava i z kwalifikacji Ligi Europy z FC Dudelange w dramatycznym stylu, nie pokazując na boisku praktycznie nic godnego uwagi. Jednak od domowego spotkania z Lechem Poznań mistrz Polski zanotował trzy triumfy z rzędu – 1:0 z Kolejorzem, 4:1 w Legnicy z Miedzią i 1:0 w Chojnicach z Chojniczanką w Pucharze Polski. Także gra stołecznych wygląda lepiej – trener Ricardo Sa Pinto po początkowym zagubieniu zaczął układać zespół z Łazienkowskiej według swoich koncepcji i powoli zbiera tego owoce. Legia na początku kampanii była zespołem, w którym brakowało wszystkiego – dyscypliny taktycznej, przygotowania motorycznego, pomysłu na ukąszenie rywala, a przede wszystkim ambicji. Sa Pinto, nazywany przez media portugalskim Leszkiem Ojrzyńskim, wydobył ze swoich zawodników dodatkowe cechy wolicjonalne, a w strategii gry skupił się na łataniu dziur między poszczególnymi formacjami i wzmocnieniem współpracy między piłkarzami na murawie.

Żeby walczyć o drugi z rzędu komplet punktów w lidze, Arkowcy muszą odpowiedzieć Legii przede wszystkim tym samym – żelaznym realizowaniem założeń taktycznych, mądrością w grze i spokojem, niepodpalaniem się w stykowych sytuacjach. Trener Smółka w meczu o Superpuchar pokazał, że potrafi doskonale rozpracować Wojskowych i znaleźć na nich sposób. Warto też skoncentrować się na zdominowaniu drugiej linii mistrza Polski i na odizolowaniu od podań zawsze groźnego, nawet jeśli będącego teraz w trochę słabszej dyspozycji, Carlitosa. Kluczowa w piątkowy wieczór będzie jednak inna cecha – odwaga. Gdynianie nie mogą bać się niczego, a już na pewno nie Legii. Muszą wyjść na plac gry pewni swego, świadomi własnych umiejętności i gotowi na wojnę. Bez obaw, bez lęku, bez stresu, bez przytłoczenia. Z mentalnością zwycięzców, z walecznością gladiatorów, z agresją lwów. Jeżeli nasi zawodnicy spełnią te warunki, trzy punkty są w ich zasięgu. Legio, jesteśmy twoim koszmarem. Arka to jest potęga, Arka najlepsza jest!

 

Przewidywane składy:

Legia: Cierzniak – Stolarski, Wieteska, Jędrzejczyk, Hlousek – Kucharczyk, Antolić, Cafu, Szymański, Nagy – Carlitos.

Arka: Steinbors – Zbozień, Helstrup, Marić, Marciniak – Zarandia, Deja, Nalepa, Janota, Siemaszko – Kolew.