Sandecja Nowy Sącz - Arka Gdynia 0:3 (Marcus da Silva 34' 38'k, Aleksander 71')

Sandecja: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Peter Petran, Arkadiusz Czarnecki, Adam Mójta - Jozef Certik, Łukasz Grzeszczyk (66' Fabian Fałowski), Matej Nather, Sebastian Szczepański M, Maciej Bębenek (75' Tomasz Margol)- Piotr Giel (46' Rafał Zawiślan)

Arka: Michał Szromnik M - Glauber Souza Couto (55' Michał Szubert), Krzysztof Sobieraj, Tomasz Jarzębowski (73' Paweł Wojowski M), Dawid Kubowicz - Marcus da Silva, Michał Rzuchowski M, Radosław Pruchnik, Piotr Tomasik - Mateusz Szwoch M - Arkadiusz Aleksander (78' Łukasz Jamróz)

Sędzia: Paweł Malec (Łódź)

Żółte kartki: Certik, Petran, Grzeszczyk (Sandecja) - Glauber (Arka)

Czerwona kartka: Certik (Sandecja)

W porównaniu do zwycięskiego meczu z Flotą Świnoujście nastąpiła jedna zmiana personalna i kilka zmian na pozycjach. Do pierwszej jedenastki wraca Mateusz Szwoch, który zagra w roli ofensywnego pomocnika, za plecami grającego w swoim rodzinnym mieście Arkadiusza Aleksandra. W pierwszym składzie trzech młodzieżowców - oprócz Matiego także Michał Szromnik i Michał Rzuchowski. Gospodarze w niemal identycznym składzie do tego który podawaliśmy w zapowiedzi. Jedyna zmiana to cofnięcie na środek obrony Petra Petrana kosztem młodego Przemysława Szarka. W zwolnione miejsce w drugiej linii wskakuje filigranowy młodzieżowiec - Sebastian Szczepański.

Początek meczu miał nerwowy przebieg, żadna z drużyn nie podkreśliła wyraźnie swojej przewagi. W 6 minucie w pole karne dośrodkował Glabuer, ale Rzuchowski nie poradził sobie z obrońcami gospodarzy. W szesnastkę żółto-niebieskich dogrywali z kolei Mójta i Certik, z podobnym jednak skutkiem. W 10 minucie aktywny od początku Słowak Certik oddał strzał zza pola karnego, na szczęście piłka poszybowała obok bramki Szromnika. Po kilku minutach chaosu inicjatywę przejęli Arkowcy, ale strzały Szwocha i Rzuchowskiego zostały zablokowane. Obie sytuacje zostały wypracowane ładną wymiana krótkich podań, czyli w stylu, który w tym sezonie często mamy przyjemność oglądać. W 24 minucie z rzutu wolnego uderzał Tomasik, ale pewnie interweniował Cabaj. W 34 minucie nareszcie nowosądecki mur został skruszony! Szwoch rozegrał piłkę do wbiegającego z prawej strony Marcusa da Silvy, a najlepszy strzelec Arki spokojnym uderzeniem w krótki róg nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Arka wychodzi na prowadzenie w Nowym Sączu! W 38 minucie Brazylijczyk podwyższył na 2:0 z rzutu karnego, który wypracował podobnie jak w meczu z Tychami Tomasik. Uderzenie było precyzyjnie wykonane tuż przy słupku. Brawo dla Marcusa, który w tym sezonie licząc ligę i puchar ma niesamowitą statystykę 6 bramek i 2 asysty w 6 meczach! Pasmo nieszczęść dla gospodarzy wciąż trwało. W 42 minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Certik i musiał opuścić plac gry, co spowodowało, że sytuacja Sandecji stała się beznadziejna. Arka schodziła na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem i przewagą zawodnika.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła, o dziwo, Sandecja. W 50 minucie do strzału z pięciu metrów doszedł stoper gospodarzy - Petran, ale na nasze szczęście się pomylił. W 55 minucie boisko opuścił ukarany żółtą kartką w 1. połowie Glauber, a wszedł Szubert. Oznacza to, że do linii obrony w tym momencie przesunięty został Tomasik. Sandecja, jak sygnalizowaliśmy, ma w tym sezonie ogromne problemy z konstruowaniem ataku pozycyjnego i właściwie jedynych szans szukała po stałych fragmentach gry. Piłka jednak rzadko mijała dobrze dysponowanych od początku sezonu Jarzębowskiego i Sobieraja. W 64 minucie kontrolująca przebieg meczu Arka mogła podwyższyć na 3:0, ale Cabaj wygrał po raz pierwszy pojedynek z Marcusem. Sandecja nie złożyła broni i spróbowała w 70 minucie, ale Bębenka powstrzymał Sobieraj. Arka szybko ostudziła te zapędy gospodarzy. Dwójkową akcję przeprowadzili Szwoch z Szubertem, a piłkę do siatki posłał pochodzący z Nowego Sącza Aleksander. To czwarty gol "Aleksa" i pierwsza asysta Szuberta! Chwilę później mógł już być totalny pogrom, ale Jarzębowski nie wykorzystał błędu Cabaja i z bliska trafił w słupek. W 82 minucie szansę miał Rzuchowski, ale nie trafił w bramkę z ostrego kąta. Nasz zespół spokojnie dowiózł zwycięstwo 3:0 do końca, kończąc ten meczowy maraton w imponującym stylu. Widzimy się za tydzień na meczu z Okocimskim!

mazzano