Andrzej Konwiński (trener MKS-u):

Muszę przyznać, że nie był to dla nas łatwy mecz. Na wyjazdach gra nam się bardzo ciężko. Pomimo tego wywozimy punkt po meczu, który mógł nawet przynieść nam trzy punkty. Uważam, że zawiodła skuteczność i brak dyscypliny pod bramką. W szatni nie było jednak żadnej paniki, dopracowaliśmy szczegóły i szukaliśmy zwycięstwa. Mamy cały czas tylko 5 punktów i brakuje nam trochę zwycięstw. Zawody w wykonaniu naszego zespołu były przyzwoite.

MKS nie ma żadnych kompleksów. Cała nasza gmina ma tyle mieszkańców, co jedna dzielnica Gdyni, ale nie powoduje to, że mamy czuć się gorsi. Potrafimy zagrać dobrze nawet w meczach, gdy przeciwnik gra dobrze piłką. Nasz klucz to motywacja. Jak ona jest na odpowiednim poziomie, to łatwiej o dobre wyniki.

Grzegorz Niciński (trener Arki):

Dwa mecze u siebie i 1 punkt to stanowczo za mało. Po meczu dostaliśmy zasłużone okrzyki z trybun. Nie tak to miało wyglądać. Kolejny mecz, w którym nie wykorzystujemy znakomitych sytuacji.  Stać nas na lepszą grę. Zawiodła skuteczność i dyspozycja. Uważam, że kilku zawodników powinno grać lepiej.

Mamy za duże wahania formy. Ja cały czas wierzę w ten zespół. W dalszym ciągu potrzebujemy iskry, która nam to wszystko odpali.  Potrzebuje tego Marcus, bardzo chcę, żeby się przełamał. Dziś zamiast uderzać na siłę, postanowił strzelać podeszwą. Będziemy dążyć do tego, żeby odbudować ten zespół i zapunktować w Pruszkowie. Jesteśmy jedną drużyną, razem musimy się zebrać w sobie i odbudować. Nikt za nas tego nie zrobi.