Początek sezonu był znakomity – spotkania cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, a w dziesięciu pierwszych meczach zawodnicy zdobyli 17 punktów, ponosząc zaledwie trzy porażki i prezentując znakomitą formę przy ul. Olimpijskiej. Jesienią ślad po twierdzy Gdynia zaginął i zła passa została podtrzymana w pierwszym starciu tego roku z warszawską Legią. Żółto-niebiescy nie wygrali od sześciu kolejek w roli gospodarza (ostatni triumf miał miejsce 19 września nad Cracovią), więc najwyższa pora się obudzić – to apel do zawodników – wspólnie damy radę.

Atmosfera na meczach była rewelacyjna. Jednak po derbach Trójmiasta otrzymaliśmy kilka poważnych ciosów – ograniczenie pojemności stadionu, zamknięta Górka, czy również „nieczynny” sektor gości. Dodatkowo zakaz wyjazdowy na trzy spotkania (plus bonus na rewanż w Gdańsku), a po spotkaniu z Legią sytuacja się powtórzyła. Kolejne zakazy i kary, które dają do myślenia i pokazują, kto jest kim w tej całej układance. Oświadczenie zamieszczone przez klub na internetowej stronie oficjalnej napisał idiota. To nie ulega wątpliwości, a nawoływanie do wpłat na konto „wielce poszkodowanych” w tej całej sytuacji należy nazwać po imieniu – czyste skurwysyństwo.

Jak widać, kłody są nam rzucane pod nogi na każdym froncie. To wojewoda, to klub, to Komisja Ligi. Jednak z duchem znanej maksymy - psy szczekają (a wiemy, że szczekają głośno i często, gęsto), żółto-niebieska karawana jedzie dalej - nie ma mowy o odpuszczaniu. Przed nami seria kluczowych spotkań. W piątek do Gdyni zawita kielecka Korona – drużyna, która właśnie wskoczyła do czołowej ósemki. My również mamy swoje aspiracje i 8. miejsce jest w naszym zasięgu. Kilka dni później czeka nas pierwsza batalia o finał Pucharu Polski i wyjazd do Suwałk – następnie wizyta w Krakowie przy ul. Kałuży 1. Dziewięć dni, trzy mecze – wszystkie o być, albo nie być. Dlatego nie może nas tam zabraknąć – bądźmy z Arką, wspierajmy nasz klub (nie zapominając o zdrowym rozsądku), dopingujmy i licznie stawmy się już w piątkowy wieczór na spotkaniu z żółto-czerwoną kielecką... Koroną!