19 września 2016. Wprowadzony z ławki Marcus da Silva zdobywa w 76. minucie bramkę na wagę trzech punktów w meczu 9. kolejki ekstraklasy z Cracovią. To do tej pory ostatni komplet zdobyty przez Arkowców w lidze na własnym boisku. Żółto-niebiescy wygrali wprawdzie jeszcze u siebie w meczu pucharowym z Bytovią, w ekstraklasie wciąż jednak czekają na zwycięstwo.

Nazywanie stadionu twierdzą zdecydowanie bywa nadużywane, ale z pewnością nie w przypadku Arki. Passa meczów bez porażki na Stadionie Miejskim w Gdyni rozpoczęła się jeszcze w poprzednim sezonie, w pierwszej lidze. W całych rozgrywkach żółto-niebiescy przegrali łącznie zaledwie dwa domowe spotkania. Od meczu ze Stomilem, który odbył się 23 października 2015, Arka nie przegrała w Gdyni do końca sezonu, czyli w kolejnych 9 meczach, w których odniosła 4 zwycięstwa i zanotowała 5 remisów, z bilansem bramek 16-9.

Serię kontynuowała w obecnych rozgrywkach, już w ekstraklasie. Bez punktów i zdobytych bramek z Gdyni wyjeżdżały: Wisła Kraków, Ruch Chorzów, Śląsk Wrocław i Cracovia. Zremisować udało się jedynie Zagłębiu Lubin. Po wspomnianym meczu z Cracovią coś się jednak zacięło. W kolejnym pojedynku, z Piastem Gliwice, do 88. minuty na tablicy widniał remis 1:1. Wtedy jednak Hebert wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i zapewnił zwycięstwo gościom. Passa bez porażki na własnym terenie zatrzymała się więc łącznie na 14 spotkaniach. 

Rozpoczęła się za to nowa seria - meczów bez wygranej u siebie. Po porażkach z Piastem i Pogonią, żółto-niebiescy zremisowali w derbach z Lechią, w których zdobyli jedyny punkt w ostatnich 6 domowych meczach (oprócz wymienionych jeszcze Nieciecza, Jagiellonia i Legia). Bilans tych starć to remis i 5 porażek, stosunek bramek 5-13. Bywały mecze w których mogliśmy mieć nadzieję na przełamanie. W starciu z Niecieczą Arkowcy wyszli na prowadzenie już w drugiej minucie spotkania. W meczu z Jagiellonią prowadzili dwukrotnie, i gdyby nie„interwencja” Szymona Marciniaka, mogliby się pokusić o lepszy rezultat. Nawet w spotkaniu z Legią, mimo dominacji rywala, Arka miała swoje szanse.

 

Opisywany tu bilans to na pewno jeszcze nie powód do wielkiego niepokoju. Wciąż większość dorobku punktowego (14 na 26) w obecnym sezonie stanowią właśnie mecze domowe, choć oczywiście u siebie Arka rozegrała do tej pory o jedno więcej spotkanie niż na wyjeździe. Gdy nie idzie w Gdyni, zespół nadrabia w delegacji. Komplet punktów z dwóch ostatnich wyjazdów dał Arce ósmą pozycję w tabeli na koniec roku. Z pewnością jednak wszyscy czekamy na możliwość świętowania wygranej po spotkaniu na własnym boisku. Ta smakuje zawsze wyjątkowo. Dobra okazja do przełamania już 24 lutego, gdy do Gdyni przyjedzie Korona Kielce.